Clary's Pov
- Clary. - Poczułam jak ktoś trzęsie moim ramieniem, nie czując się na siłach by wypowiedzieć chociaż słowo tylko jęknęłam. - Claryyy, ruszaj dupę i wstań.
- Spierdalaj. - Syknęłam.
- Ja ci dam spierdalaj mała suko. - Usłyszałam warknięcie. - Idę po wiadro!
Nie byłam rannym ptaszkiem, a budzenie mnie zazwyczaj nikomu nie wychodziło na dobre.
- Czego ty kurwa chcesz! - Krzyknęłam podciągając się do pozycji siedzącej. Nie byłam do końca pewna do kogo w ogóle mówię, ponieważ osoba zniknęła za drzwiami od łazienki.
- No Reed, w końcu wstałaś. - Znajomy chichot echem rozniósł się w moich uszach. Podniosłam wzrok, który natknał się na znajomą szatynkę opierającą się o framugę starych drzwi.
- Cat? - Wykrztusiłam po chwili, moje oczy były wytrzeszczone, a usta uformowane w literę 'o'. - Jak ty tu weszłaś? - Zapytałam już trochę spokojniej.
- Tak jak ty z tąd wychodzisz. - Zaśmiała się.
- Jace przyszedł z tobą?
- Nie. - Odpowiedziała krótko.
- Przyszłam sama bo chciałam pogadać. - Poruszyła śmiesznie brwiami.
- Cat, wiesz że jak cię tu znajdą będziesz miała kłopoty, nie chce żeby ciebie też gdzieś zamkneli. - Pokręciłam zawiedziona głową.
- Dam sobie radę, mamo. - Zaśmiała się.
Znam tą dziewczynę cholernie długo, i nadal nie rozumiem skąd u niej taki dobry humor, powinnam zapoznać ja z Tysonem, on też jest taki 'dziwnie radosny'.
- Jasne. - Zawtórowałam śmiechem.
- A teraz do rzeczy, przyszłam tu bo uslyszałam o tym że obroniłaś nowego. - Powiedziała już trochę bardziej surowo.
- Ma coś w sobie co mnie interesuje. - Wzruszyłam ramionami.
- Chcesz żeby to co było z Jacem się powtórzyło? Serio tego chcesz Clary? Ledwo się po tym pozbierałaś...
- Czułam jak moje oczy ciemnieją, na zmianę zaciskałam i rozluźniałam dłonie chcąc opanować złość buzującą w moich żyłach.
- On nie jest Jacem. Nie waż się znowu o tym wspominać Cat. - Warknęłam.
- Ale Clary...
- Nie ma kurwa żadnego 'ale', Cat. - Przerwałam dziewczynie surowym tonem.
- Jak chcesz. - Syknęła, wstając. - Tylko nie waż mi sie kurwa przychodzić do mnie załamana, bo tym razem ci nie pomogę. - Mruknęła całkiem poważnie.
- Nie martw się o to. - Wycedziłam.
- Dobrze wiesz, że się martwię. - Westchnęła ponownie siadając koło mnie na łóżku.
- Dobrze wiesz, że nie ma powodu do zmartwień. - Odpowiedziałam prawie od razu.
- Clary... - Westchnęła ciężko i potarła dłońmi swoje skronie. - Pamiętasz? Zawsze tak mówiłaś. 'Nie martw się Cat! Dam radę, nie trafie do żadnego poprawczaka, nie masz powodów do zmartwień.' - Wycedziła piskliwym głosem. - I co z tego miałaś? - Nie czekając na moją odpowiedź kontynuowała. - Twoja zbytnia pewność siebie kiedyś cię zabije dziewczyno. - Pokręciła głową.
- Pragnę ci przypomnieć, że robiłaś dokładnie to samo co ja. I nie byłabym tutaj, przynajmniej nie sama gdybyście w tedy nie uciekli. - Wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Nie mam już za złe swoim przyjaciołom za tamtą sytuacje... Byliśmy gówniarzami i wszyscy popełniliśmy kilka błędów, jednak gdzieś tam głęboko nadal mnie to bolało.
- Rozmawiałyśmy już o tym...
- Wiem. - Warknęłam kończąc temat.
- Po prostu uważaj na to co robisz. - W tym samym momencie telefon Cat wydał z siebie charakterystyczny dźwięk.
- To Jace. - Mruknęła zamyślona czytając wiadomość.
Obserwowałam ją uważnie w duszy licząc, że chłopak prosił o przekazanie mi czegoś.
- Muszę już iść, ochroniarze za kilka minut zaczynają obchód. Do zobaczenia mała. - Przytuliła mnie mocno, nic nie odpowiedziałam. Obserwowałam jak zakłada kaptur swojej czarnej bluzy na głowę i znika za drzwiami.
Justin's Pov
Wyszedłem z pokoju kierując się z Tysonem na stołówkę, szliśmy dosyć szybko w ciszy. Czułem się nie swojo kiedy wszyscy w okół pożerali mnie wzrokiem. Odziany byłem w granatowe spodnie, białą koszulkę na krótki rękaw, granatową marynarkę, której rękawy zagiąłem i czarne supry.
Moje oko nadal było podbite, a niektóre miejsca na mojej twarzy porozcinane przez silne uderzenia blondynki, jednak dzięki zimnym okładom i maścią, było to zdecydowanie mniej widoczne.
Poczułem jak wpadam na coś, a raczej na kogoś, po chwili upadłem na tyłek.
- Kurwa, czy ja zawsze muszę na kogoś wpaść. - Usłyszałem słaby głos, podniosłem się i spojrzałem na stojącą na przeciwko mnie szatynkę z naciągniętym kapturem na głowę, posłałem jej lekki uśmiech, który od razu odwzajemniła.
- Nic się nie stało. - Mruknąłem. Dziewczyna chciała mnie wyminąć i odejść, jednak zatrzymał ją donośny głos ochroniarza.
- Przepraszam panienkę. - Dziewczyna powoli odwróciła się twarzą do ochroniarza.
Widziałem niepewność w jej pięknych kocich oczach.
- A po co panience ten kaptur? - Pałką policyjną którą miał przy sobie wskazał na jej głowę przykrytą materiałem.
- A to? Umm... Zimno mi. - Odpowiedziała próbując ukryć twarz.
- Pracuję tu dość długo i jakoś cię nie kojarzę.... - Powiedział podejrzliwie próbując zobaczyć twarz dziewczyny. - Musisz podejść pod ścinę żebym mógł cie przeszukać, ostatnio znaleziono alkohol w pokoju jednego z podopiecznych, to tak dla pewności.
Szatynka przełknęła głośno ślinę, spojrzałem na Tysona, który porozumiewawczo spojrzał mi w oczy. Chciałem jakoś pomóc tej dziewczynie, bo inaczej wpadła by w duże kłopoty.
- Proszę pana! Chyba sobie pan żartuje. Ta dziewczyna oprowadzała mnie po tym miejscu wczoraj, to... Ariana. - Skłamałem podchodząc bliżej do dziewczyny.
Wow... Drew kłamie... Nigdy nie myślałem, że pomyślę choćby o czymś takim.
- Znasz ją? - Zapytał nadal nie do końca wierząc w moją historyjkę.
- Ależ oczywiście, że tak. - Zaśmiałem się.
- Musimy już iść z... Arianą, źle się czuje i właśnie szliśmy do pielęgniarki. - Powiedział z zimnym wyrazem twarzy Tyson.
- Mam cię na oku. - Powiedział bezpośrednio do dziewczyny, po czym posłał mi i Tysonowi ostanie mordercze spojrzenie za nim odszedł.
- O boże! - Westchnęła z ulgą tajemnicza szatynka. - Dziękuję wam za uratowanie mojego tyłka chłopcy. - Zaśmiała się.
- Jestem Cat. - Posłała nam uśmiech.
- Niema za co śliczna. - Mrugnął do niej Tyson, dziewczyna zachichotała. - Jestem Tyson, a to jest Justin. Nie wyglądasz mi na dilerkę, która dostarcza nam tu towar. - Zaśmiał się.
- Bo nią nie jestem, jeszcze raz wielkie dzięki. Narka. - Pomachała nam, po czym truchtem pobiegła w przeciwną stronę do stołówki.
- Okey, to było dziwne. - Tyson wyraził nasze myśli kiedy kontynuowaliśmy drogę na stołówkę.
- Zdecydowanie. - Zachichotałem.
Stanęliśmy przed drzwiami do pomieszczenia, które niosło ze sobą mnóstwo nie korzystnych dla mnie wspomnień. To nawet dosyć śmieszne biorąc pod uwagę, że to mój drugi dzień w tej placówce.
Moje ciało nadal było poobijane i z trudem wykonywałem jakikolwiek ruch, jednak zaciskałem jakoś zęby i starałem się jakoś wytrzymać.
- Idziesz? - Głos Tysona wyrwał mnie z zamyśleń.
Przygryzłem swoją brzoskwiniową wargę i kulejąc zrównałem kroku Tysonowi.
Doszliśmy do zielonych drzwi prowadzących wprost na stołówkę, poczułem ból w klatce piersiowej kiedy wydarzenia z poprzedniego dnia uderzyły we mnie jak grom z jasnego nieba.
Moje serce zaczęło bić coraz szybciej, chłopak pchnął drzwi które zaczęły się otwierać, co - jak dla mnie - trwało całą wieczność. Tyson wszedł pierwszy, a ja zaraz za nim nie chcąc zostać sam, przyśpieszyłem kroku.
Czułem jak wszystkie spojrzenia są zwrócone ku mojej osobie, przełknąłem ślinę i dalej chwiejącym się krokiem szedłem za Tysonem.
- Bieber! - Usłyszałem radosny śmiech, szybko zwróciłem głowę by zobaczyć tuż przy sobie zadowoloną Sam.
- Nie ma tu Reed, więc... Kto cię obroni? - Łobuzerski uśmiech pojawił się na jej twarzy.
Wszyscy dookoła nagle jak zaczarowywani wrócili do swoich poprzednich czynności i w ogóle nie interesowali się naszą dwójką.
- Sam, daj spokój. - Warknął Tyson.
- Jak tam Sami? Wyspałaś się?
Sam szybko wbiła swój wzrok w szatynkę stojącą tuż za nią, Clary wzięła kolejnego dużego gryza jabłka i z chytrym uśmieszkiem spojrzała na blondynkę. Skąd ona się tu wzięła? Jest jak jakiś ninja...
- Tak, a teraz odejdź Reed. Mam sprawy do załatwienia. - Odwróciła się z powrotem do mnie.
- Jak chcesz. - Clary wzruszyła ramionami i odeszła do stolika. Wytrzeszczyłem oczy wiedząc co się teraz stanie, nie chciałem znów wylądować nieprzytomny u pielęgniarki.
Sam też najwyraźniej niezdziwiona odpowiedzią szatynki chwile stała w szoku.
- Spierdalaj Sam. - Warknął Tyson kiedy blondynka otworzyła usta by coś powiedzieć.
- Tyson nie zawsze będzie chronił twój chudy tyłek Justin. - Mruknęła zadowolona Sam i odeszła. Mój żołądek zacisnął się nie przyjemnie, a ręce nie chciały przestać się pocić ze zdenerwowania.
- Chodź. - Tyson pociągnął mnie za sobą. Doszliśmy do okna przy którym wydawali jedzenie, oboje wzięliśmy swoje tacki i usiedliśmy przy pierwszym lepszym stoliku. Cały czas byłem w szoku, a wszystko co widziałem było jak przez... gęstą mgłę. Po chwili chłopak wyrwał mnie z transu.
- Justin, wyluzuj. - Zaśmiał się trącając mnie w bok.
- Tak, oczywiście. - Potrząsnąłem głową i spojrzałem na swoją tacę, było na niej coś w rodzaju frytek, jakiegoś podejrzanego mięsa w sosie i do tego sok. Powiedzenie, że to pachniało źle było by okropnym kłamstwem! To pachniało i wyglądało ohydnie, jak coś rozkładającego się.
Grymas zagościł na mojej twarzy i pomimo wielkiego głodu odsunąłem od siebie tacę z 'jedzeniem' - jeśli to coś w ogóle można tak nazwać - Tyson posłał mi porozumiewawcze spojrzenie.
- Doskonale cię rozumiem. - Zaśmiał się. - Musisz się przyzwyczaić. - Wzruszył ramionami.
- Wrócę do pokoju, nie czuje się zbyt dobrze. - Mruknąłem wstając.
- Jasne, zaraz do ciebie dojdę, tylko zjem. - Skrzywiłem się kiedy zobaczyłem jak chłopak wpycha sobie ohydne mięso do ust. Odwróciłem wzrok i wyszedłem z pomieszczenia śmierdzącego tłuszczem.
Przeszedłem przez kilka krętych korytarzy, kiedy nagle poczułem jak ktoś ciągnie mnie na bok. I tak posiniaczonymi plecami mocno uderzyłem o ścianę.
- Jak miło cię widzieć Bieber. - Sarkastyczny głos blondynki rozniósł się w moich uszach.
- Sam, proszę zostaw mnie. - Wycedziłem nie patrząc jej w oczy.
- Justin! Tu jesteś. - Clary stanęła zaraz koło Sam i posłała jej mordercze spojrzenie.
- Spadaj stąd Sam. - Mruknęła ze sztucznym uśmiechem szatynka. Wiązka przekleństw uciekła z ust Sam, posłała mi ostatnie spojrzenie i odeszła.
- J-jak ty? Przecież byłaś na stołówce? - Zapytałem zmieszany marszcząc brwi.
- Kiedy wyszedłeś ze stołówki Sam wyszła zaraz za tobą, więc cię śledziłam. - Mruknęła ciągnąc mnie wzdłuż korytarza.
- To logiczne. - Przytaknąłem, dziewczyna wepchnęła mnie do jakiegoś pokoju, a sama weszła do niego zaraz za mną. Zakluczyła drzwi i usiadła na łóżku.
- Mam dla ciebie propozycje. - Zaczęła. Zmarszczyłem brwi niezbyt wiedząc co ma na myśli. Rozejrzałem się po pomieszczeniu.
Było dosyć przytulne, jednak nic nie umili starych pomieszczeń z tego budynku.
Ściany były szare, a podłoga wyłożona fioletową, już lekko ubrudzoną i starą wykładziną.
Przy drzwiach stała stara szafa, a tuż koło niej komoda, dokładnie takie same jak w pokoju moim i Tysona.
Łóżko było przykryte czarną narzutą na której leżało kilka starych poduszek.
- Jaką propozycję? - Usiadłem naprzeciwko niej na łóżku.
- Pomogę ci. - Powiedziała pewnie.
- Pomożesz? - Powtórzyłem nie do końca pewny czy dobrze słyszałem.
- Tak, pomogę ci z Sam, innymi dzieciakami z tego miejsca, pomogę ci się zmienić, pokażę ci co jest po tej drugiej stronie medalu Bieber. Nauczę cię być normalnym.
Przygryzłem wargę. Naprawdę chciałem jakoś przeżyć w tym miejscu, a jeśli to był jedyny sposób by przetrwać, byłem w stanie się poświęcić.
- Ale ty też mi w czymś pomożesz. - Łobuzerski uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- W jaki sposób? - Dopytałem dokładnie się jej przyglądając.
______________________________________
Od Autorki:
3 rozdział ;) Jeszcze nic takiego się nie dzieje, jednak wszystko się rozkręci, musicie dać mi czas :D Jak myślicie co Clary będzie chciała w zamian za pomoc? :> Dziękuję Wam kochani za tyle wyświetleń i komentarzy :) Baaardzo dziękuję, jednak przepraszam za opóźnienia :/ Nie wyrobiłam się, jednak nie jestem robotem, tak? :) Rozdział niezbyt mi wyszedł i nie jestem w 100% z niego zadowolona, ale już chciałam go dodać żebyście nie musieli dłużej czekać :)
Kocham Was i do następnego! ☻♥☺
Szczerze nie wiem czego ona może chciec .. jest dość tajemnicza wiec to trudne .. piszesz super swietnie nzbxsje czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) Dziękuję ♥
UsuńŚwietnyy <33
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥ Miło to czytać :>
Usuńwspaniały czekam na nn <3
OdpowiedzUsuń♥
UsuńWspaniały <3
OdpowiedzUsuńPoukładany i dobry Justin to jest coś niespotykanego, dlatego Twoje opowiadanie przykuło moją uwagę :D Przeczytałam wszystkie rozdziały i już się nieźle wkręciłam w relacje Clary i Biebera. Jestem ciekawa czy Justin pod wpływem Clary zmieni się w typowego bad boy'a xd
OdpowiedzUsuńOgółem, jest super! :)
Możesz mnie informować o nowych rozdziałach w zakładce spam na moim blogu, z chęcią będę tu zaglądać :)
A i mega ładna dziewczyna jest jako Clary!
UsuńBardzo dziękuję za tyle miłych słów ♥
UsuńOMG! jest nareszcie 3 rozdział! kocham to opowiadanie jest boskie świetne i wgl! czekam na nexta xd
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło ♥ Jejku jesteście kochani :*
UsuńJej nareszcie nowy rozdział! Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAhh Clary ninja ! Zawsze z nowym rozdziałem ciesze się coraz bardziej.Trudno jest wymyślić co Clary chce wzamian.ŚWIETNY ŚWIETNY WSPANIAŁY dużo dodać nic ująć ^^ Kocham ^^
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję ♥
UsuńPiszesz fajnie, historia mnie zaciekawiło i na pewno będę tu wpadać.
OdpowiedzUsuńPolubiłam Clary, jest zajefajna. :)
Nie mogę się doczekać tego co będzie dalej.
Pozdrawiam i życzę Ci weny.
jedna-twarz-dwa-zycia.blogspot.com
Cieszę się i dziękuję za tyle kochanych słów ♥ :) Również będę zaglądać na Twoje opowiadania, bo szczerze mnie zaciekawiły :>
UsuńOMB jaki cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie chciała w zamian :)
Dziękuję :)
UsuńPo tym rozdziale polubiłam Clary. Fajnie, że postanowiła ratować Justinowi tyłek, ale ciekawe co chce w zamian. To jedzenie...W sumie nawet dla mnie jest obrzydliwe, mimo tego ze go nie widzialam haha. Biedny Justin, że musi przez to wszystko przechodzić. Ta sytuacja z Cat, tylko pokazuje jakim świetnym chlopakiem jest. Aha i dopatrzyłam się kilku błędów. Nie było ich dużo, tylko parę, więc jeśli ci się chce to może przeczytaj rozdział raz jeszcze i może je znajdziesz;)
OdpowiedzUsuńNo to tyle na temat tego rozdziału. Już nie mogę się doczekać następnego, który dodasz oczywiście wtedy, kiedy będziesz mieć czas. Weny życzę.
Bardzo dziękuję :)
UsuńZ góry przepraszam, że komentarz dodaję pod rozdziałem. Jeżeli Ci to przeszkadza, usuń go.:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na creative-trailers.blogspot.com, gdzie możesz zamówić zwiastun u Kadu. Zamów - a mam nadzieję, że nie pożałujesz!
Pozdrawiam!
O matko !!! Dzisiaj znalazłam ten blog i jestem zachwycona. Twój blog wywołuje we mnie tyle niesamowitych emocji, jak żaden inny. Jesteś niesamowita i życzę weny twórczej :)
OdpowiedzUsuńJezu, to bardzo miłe! ♥ Cieszę się i dziękuję za tyle miłych słów :*
UsuńBoskie opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ♥
UsuńSuper !
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twojego bloga przez komentarz,
który zostawiłaś na moim blogu i baaaaaaaaaaaaardzo mi się spodobał <3
Ciekawa jestem co wymyśliła Clary ^^
Justn. Na tym blogu jest tak trochę typem ofiary, ale podoba mi się to.
W większości opowiadań to chłopak jest tym niebezpiecznym,
a dziewczyna tą grzeczną, a u cb jest dokładnie na odwrót i
to jest wyjątkowa cecha twojego opowiadania. :D
Ami ♥
Zapraszam do siebie na 4 rozdział.
http://this-is-my-life-brooklyn.blogspot.com/
( wspomniałaś o informowaniu przez tt, którego ja niestety nie posiadam,
więc pomyślałam, że skoro czytam tw opowiadanie mogę informować
cię od razu w komentarzu, oczywiście jeśli ci to nie przeszkadza)
Pozdrawiam i życzę weny !
Jejku, dziękuję ♥ Oczywiście, że mi to nie przeszkadza możesz śmiało informować mnie tu! :)
Usuńhej, zostawiłaś u mnie- http://loneliness-fanfiction.blogspot.com/ pod rozdziałem komentarz i prośbę o informowanie na tt, ale nie podałaś swojego usera, a ja nie mogę go znaleźć. Mogłabyś napisać do mnie na tt lub podać mi pod tym komentarzem ? :)
OdpowiedzUsuńByłam już na Twoim blogu wcześniej, przeczytałam całą historię, jednak nie pamiętam czy zostawiłam komentarz. Potem zgubiłam Twojego bloga, wchodzę do siebie, patrzę, a tam komentarz od Ciebie.
OdpowiedzUsuńCUDOWNIE ♥
Przeglądam teraz wszystkie posty i nie widzę żadnego komentarza ode mnie, więc chyba go nie dodałam w końcu.
Pierwszy raz spotykam się z tego rodzaju ff i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba. Justin jest trochę typem ofiary, jednak myślę, że za sprawą Clary to się zmieni. swoją drogą jestem ciekawa co dziewczyna chce od niego w zamian.
Piszesz dobrze, masz ciekawy styl. od razu mi się spodobało Twoje opowiadanie.
mam tylko nadzieję, że Sam nic nie zrobi Justinowi. on jest taki grzeczny i poukładany, że pewnie nawet by jej nie odepchnął od siebie xd
czekam do następnego i jeśli możesz informuj mnie na tt @_xHisBelieber
pozdrawiam i życzę dużo weny ♥
oczywiście dodaję Twoje bloga do ulubionych xx
UsuńJa Twoje również dodałam xx
Usuń