czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 6 'Hello Clary'

- Maia Delgado, jesteś w parze z Clary. - Kobieta spojrzała na mnie spod okularów, od razu przeniosłam swój wzrok na niską dziewczynę w bordowych szortach z wysokim stanem, białym topem sięgającym tuż nad jej pępek i tego samego koloru co szorty, krótkie trampki marki 'converse'. Jej rzęsy były w co najmniej 3 warstwach tuszu do rzęs, a usta były podkreślone czerwoną szminką.
Wywróciłam oczami, tydzień z dziwką... tak, marzyłam o tym. 

- Więc spędzimy razem cały tydzień. - Dziewczyna przygryzła swoją czerwoną wargę i puściła mi oczko.

Uwaga! Spędzę tydzień z dziwką, która w dodatku jest lesbą! Zajebiście. 

- Pojebało ci się w dupie chyba mała szmato. - Syknęłam, Maia zmrużyła na mnie oczy, a chytry uśmiech pojawił się na jej twarzy. Zarzuciła swoimi brązowymi włosami tym samym odwracając głowę w stronę Justina. 

- Musisz go lubić co. - Zaśmiała się podle wbijając swoje zielne oczy z powrotem we mnie. - Nie widziałam żebyś kiedykolwiek kogoś broniła.

Nachyliłam się nad ławką, tym samym zbliżając do dziewczyny która siedziała w środkowym rzędzie na ostatnim miejscu.

- Ktoś ci kiedyś mówił, że nie ładnie jest wtrącać nos w nieswoje sprawy kotku? - Uniosłam jedną brew. Szatynka wzruszyła ramionami i uniosła delikatnie kącik ust. 

- Czy każdy ma już parę? - Nauczycielka przerwała moją jakże ciekawą konwersacje z Maią aka dziwką. 
Wszyscy pokiwali głowami, na bladej twarzy kobiety pojawił się uśmiech. 

- Teraz możecie odebrać listę swoich zadań, każda para ma inną żeby utrudnić wam zadanie. - Mruknęła zadowolona.

Wszyscy wstali z miejsc i ruszyli odebrać kartkę od dyrektora, kiedy już dostałam swoją bez słowa opuściłam klasę. Poczułam jak ktoś szarpnął moje ramie. 

- Co do chuja. - Warknęłam odwracając się twarzą do Mai. 

- Spokojnie malutka. - Zachichotała kręcąc na palcu pasemko włosów. - Chyba potrzebujesz rozluźnienia, wydajesz się być spięta. - Mruknęła przygryzając wargę. Niebezpiecznie zmniejszyła przestrzeń miedzy nami .

Powiedzenie, że czuje się dziwnie kiedy próbuje mnie poderwać dziewczyna byłoby cholernym niedopowiedzeniem. 

- Jak będę potrzebowała zarazić się jakimś gównem to się do ciebie zgłoszę. - Wyśmiałam ją. 

- Jak chcesz. - Zrobiła krok w tył i uniosła dłonie w obronnym geście. - A co w sprawie naszych zadań? 

Zmarszczyłam brwi i zerknęłam na kartkę, którą cały czas trzymałam w ręku. 

LISTA ZADAŃ DLA CLARY REED I MAI DELGADO:

1. WYJAŚNIJ ZJAWISKO NOCY I DNIA POLARNEGO W PIĘTNASTU ZDANIACH 
2. NAPISZ RECENZJĘ KSIĄŻKI 'ROMEO I JULIA'

Po przeczytaniu dwóch pierwszych zadań oderwałam wzrok od pomiętej kartki nie siląc się by przeczytać resztę. 

- Możesz przyjść jutro i to jakoś omówimy czy chuj wie co. - Rzuciłam i nie czekając na jej odpowiedź ruszyłam wzdłuż korytarza. 

Justin's Pov 

Miałem szczęście, bo moim partnerem okazał się być Tyson. Oboje się ucieszyliśmy na to, że nie trafiliśmy tak źle jak inni. Szczerze powiedziawszy zadania w cale nie były tak trudne do wykonania, a połowę zrobiliśmy w ciągu dwóch godzin, a raczej ja zrobiłem bo Tyson połowy nie wiedział.
Materiał był na poziomie gimnazjum, więc to była bułka z masłem.

- Nie zrozum mnie źle, ale czemu zacząłeś się ubierać... normalnie? - Zachichotał siadając na swoim łóżku.
Oblizałem spierzchnięte usta i poprawiłem się w miejscu.

- Próbuje się dostosować. - Wzruszyłem ramionami, czarnoskóry tylko kiwnął głową.

- Ej czy to moje spodnie? - Zmarszczył brwi wskazując na materiał luźnie zwisający z moich bioder.
Otworzyłem usta żeby odpowiedzieć, chociaż szczerze nie wiedziałem co. W ostatniej chwili uratowała mnie Clary która weszła do pomieszczenia.

- Tyson, Maia cię szuka. - Mruknęła wchodząc w głąb pokoju.

- Ta seksowna? - Chłopak przygryzł wargę i zerwał się z miejsca, nie czekając na odpowiedź Clary, wyminął ją i opuścił pokój. Szatynka zaśmiała się gorzko i zamknęła za nim drzwi.

- Twoja nowa garderoba, udało mi się załatwić ciuchy trochę wcześniej. - Rzuciła w moją stronę o wiele większą torbę niż ostatnio.

- Dziękuję. - Posłałem jej uśmiech. - A właściwie skąd to masz? - Zmarszczyłem brwi. - Chyba nie ukradłaś? - Jęknąłem.

- Mam swoje sposoby. - Warknęła kończąc temat. Mówiłem już, że jest strasznie bipolarna?

Nie mówiąc nic więcej wyszła z pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Westchnąłem ciężko i poprawiłem czapkę, która przykrywała moje kasztanowe włosy.

Sięgnąłem do szafki nocnej i chwyciłem z niej książkę, otworzyłem na ostatniej przeczytanej stronie i zagłębiłem się w lekturze.

Jedna osoba, jedno wydarzenie, jedno słowo, jedno spojrzenie jest w stanie wypierdolić twoje życie do góry nogami bez ostrzeżenia ty tylko możesz patrzeć jak wszystko się niszczy. To tak jak patrzeć na własne zabójstwo, straszne, prawda? Ja mam tak od kilkunastu lat, obserwuje jak wszystko się jebie, patrze na to jak sama umieram, a resztki duszy uciekają z mojego ciała pozostawiając w nim pustkę, którą trzeba czymś zapchać. Adrenalina jest idealna. Ryzyko, które krąży ci w żyłach kiedy robisz coś złego jest w stanie zastąpić ci duszę. Ale na jak długo?


Naszła mnie dziwna ochota żeby... złamać zasady. Chciałem zrobić coś czego nigdy nie robiłem, odłożyłem książkę na bok i przygryzłem wargę. 

- Kurwa. - Szepnąłem i szybko zasłoniłem sobie usta ręką. Moje pierwsze w życiu przekleństwo. 
Odsunąłem dłoń od sowich malinowych warg, na których uformował się złowieszczy uśmieszek. 

- Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa. - wyśpiewałem na jednym wydechu i może zachowywałem się jak dziecko, ale w tamtym momencie miałem to gdzieś.

- To nawet fajne. - Zachichotałem i znacznie się uśmiechnąłem. Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie, zbliżała się kolacja. 
Szczerze nie miałem ochoty wychodzić z pokoju, przebywanie z tymi ludźmi jest gorsze od tortur, ale mój żołądek potrzebował jedzenia lub jego odpowiednika znajdującego się na stołówce. 

Oblizałem usta i niepewnie wstałem, zajrzałem do torby, którą przyniosła mi Clary. Wyciągnąłem z niej parę granatowych, materiałowych spodni i białą bokserkę. Ze swojej walizki wyciągnąłem czyste bokserki i parę białych suprów. 

Udałem się z ubraniami do łazienki, wziąłem szybki jednak orzeźwiający prysznic, ubrałem się nie zapominając o opuszczeniu swoich spodni, ułożyłem włosy i gotowy wyszedłem z pokoju, w którym ku mojemu zaskoczeniu siedział Tyson. 

- Yo Drew, Maia o ciebie pytała. - Mruknął grając w jakąś grę. Spojrzał na mnie znad swojego iPhona. 

Skąd on ma tu telefon? 

- Tak? O co dokładnie się pytała? - Uniosłem brew opierając swoje ciało o framugę drzwi. 

- W sumie to tylko o to czy kogoś masz. - Wzruszył ramionami. 

- Co jej odpowiedziałeś Tysonie? - Zapytałem siadając na łóżku. 

- Żeby się nie wpierdalała. - Zaśmiał się. - W sumie nawet nie wiem czy kogoś masz, więc to była jedyna odpowiedź która jakoś mi pasowała. 

- Tyson, nie można tak się zwracać do kobiet. - Pokręciłem niezadowolony głową. 

- To zwykła kurwa, wyluzuj bro. 

- Tysonie nie toleruje takiego słownictwa, wiesz o tym. 

- Jasne, tato. - Ostatnie słowo wysyczał z sarkazmem. - Chyba niezbyt idzie ci to 'dostosowywanie się' - Warknął chowając telefon do kieszeni sowich szarych spodni. 

- Dopiero zaczynam, poza tym co masz na myśli? - Zmarszczyłem brwi. 

- O twój sposób gadania, pierdolisz jak jakiś potłuczony. 

- Właściwie jeszcze nie doszedłem do siebie po pobiciu... - Tyson parsknął śmiechem. 

- Siniaków już nie masz. - Wzruszył ramionami. Kiwnąłem głową na znak zgody. 

- Dobra, ja idę na stołówkę, bo kurwa jestem cholernie głodny. - Mruknął podnosząc się z miejsca, przytaknąłem i zrobiłem to samo co chłopak. 

Po kilku minutach doszedłem z chłopakiem na stołówkę. 

- Ciekawe czy ktoś cię pozna, wiesz wyglądasz trochę... inaczej. - Zaśmiał się kiedy otwierał drzwi. Przygryzłem wargę mając nadzieje, że jednak nikt nie odnajdzie we mnie tego 'nowego'. 

Weszliśmy do pomieszczenia, przez co od razu do moich nozdrzy dostał się nieprzyjemny zapach tłuszczu wymieszany z solą. 
Zmarszczyłem nos na nieprzyjemne doznanie. 

Czułem jak wszyscy lustrują mnie wzrokiem, zignorowałem głos w mojej głowie który kazał mi uciekać i szybko się rozejrzałem. 
Dziewczyny patrzyły na mnie z pożądaniem, czego nie rozumiałem zwłaszcza, że jeszcze wczoraj prawie mnie zabiły. Słyszałem ciche szepty takie jak 'to ten Drew? Wow, ale on jest seksowny' 'kurwa, przeleciałabym go'. Jednak nie wszyscy pozostali pod wrażeniem mojego wyglądu, do moich uszu dostały się też te mniej miłe komentarze 'jebany cwel, myśli że tak łatwo być jednym z nas? Sam mu chyba pokazała kto tu rządzi'.
Uniosłem kącik ust do góry i pewnym krokiem szedłem z Tysonem do okienka przy którym wydawane było jedzenie. Nie powiem, że mi się to nie podobało. Byłem szczęśliwy, że w pewien sposób zostałem zaakceptowany, przynajmniej przez część ludzi stąd. 

Wzięliśmy swoje tace na których o dziwo znajdowały się frytki i ryba, która nawet nie wyglądała w cale tak źle. Chociaż zapach był delikatnie mówiąc odpychający w ostateczności i tak postanowiłem to zjeść. Może się nie zatruje... 

Usiedliśmy przy wolnym stoliku i w milczeniu zaczęliśmy konsumpcje. 

- Okej, to jest... paskudne. - Skrzywiłem się przeżuwając rybę. Wciąż czułem na sobie pełno przenikliwych spojrzeń, jednak w dalszym ciągu to ignorowałem. 

- Zdecydowanie, dlatego radzę ci zjeść tylko frytki. - Zaśmiał się gorzko wpychając do ust kilka pasków odpowiednio przygotowanych ziemniaków. Posłuchałem rady chłopaka i wzięłam się za tą lepszą część posiłku, która okazała się być jadalna. 

- Hej Drew. - Odwróciłem głowę by chwile później zobaczyć blondynkę o zniewalająco długich nogach. Jej niebieskie jak ocean oczy wpatrywały się we mnie, tańczyły w nich iskierki pożądania. Miała na sobie tylko krótki różowy top sięgający tuż nad pępek w którym miała maleńki kolczyk i krótką czarną spódniczkę.

- Witam. - Uśmiechnąłem się do dziewczyny. Chciała już coś powiedzieć kiedy Tyson się odezwał.

- Amber, dziwki go nie interesują. - Zaśmiał się podle.

Nobody's Pov

Rozwścieczona blondynka posłała groźne spojrzenie czarnoskóremu, który ewidentnie za nią nie przepadał.
Co za chuj, pomyślała Amber. Jak można tak do kurwy nędzy wyzywać dziewczyny!

- A jednak zadaje się z tobą. - Syknęła, jad kapał z każdego wypowiedzianego słowa jak trucizna która skutecznie wzbudziła złość Tysona.

- Mogę tolerować kurwa wiele. Ale przesadzasz blondi. - Szczęka chłopaka mocno się zacisnęła, a oczy pociemniały. Justin nie znał chłopaka od tej strony. Zaczął nawet się zastanawiać czy Tysona też w coś wrobili, jednak teraz zauważył tę drugą, o wiele groźniejszą twarz murzyna.

- Czyżby twoje ego zabolało? - Zaśmiała się dziewczyna i nie czekając na odpowiedź kontynuowała. - Dobrze wiesz, że jesteś największą męską dziwką w tym ośrodku. - Prychnęła zadowolona z wyrazu twarzy łysego chłopaka, kiedy kolejne słowa opuszczały jej pulchne, brzoskwiniowe wargi.

Justin walczył sam ze sobą widząc złość jaka przejmowała kontrolę nad chłopakiem. Wyglądał jakby był w stanie rzucić się na Amber i rozszarpać ją gołymi rękami, chciał przepędzić dziewczynę i uspokoić przyjaciela, jednak nie potrafił wydusić z siebie słowa. Nadal był w wielkim zdziwieniu, które jakby rzuciło czar na jego umięśnione ciało nie pozwalając mu na najmniejszy ruch.

- Mówiłaś inaczej kiedy błagałaś mnie żebym cie przeleciał. - Łobuzerski uśmiech wstąpił na twarz chłopaka, a Justin poczuł ulgę widząc znikome ilości złości w jego brązowych tęczówkach. Wiedział, że chłopak był bardzo blisko wybuchu, a w sumie nie stało się nic strasznego. Przez ciało szatyna przebiegł nieprzyjemny dreszcz kiedy pomyślał sobie jak wygląda Tyson wściekły o coś na prawdę poważnego.

Blondynka prychnęła niewzruszona docinkiem chłopaka i przeniosła wzrok z powrotem na oszołomionego Justina.

- Więc... jestem Amber, ale to już chyba wiesz. - Spróbowała słodko się zaśmiać co w rezultacie wyszło jej dosyć marnie. Chłopak tylko kiwnął głową i obserwował jak dziewczyna zarzuca swoimi blond włosami.

- Drew, nie miałbyś ochoty... - Zanim blondynka zdążyła dokończyć za jej plecami ni stąd ni zowąd zjawiła się Clary z kamiennym wyrazem twarzy i z tacą pełną jedzenia w ręce. Justin serio zaczął się zastanawiać czy aby szatynka cały czas go nie śledzi.

- Nie nie miałby. - Syknęła przerywając Amber. Reed chciała rzucić drobnym ciałem dziewczyny przez stołówkę, wiedząc co ta chciała zaproponować. Justin był tylko jej, i nie miała zamiaru w tej sprawie dzielić się nim z żadną dziwką. Chciała jej wykrzyczeć w twarz, że Bieber jest od dziś jej własnością i kiedy podejdzie do niego na krok, Clary będzie gotowa rozgruchotać jej kruche kości, jednak powstrzymała chęć zmiecenia Amber z powierzchni ziemi i tylko mocno zacisnęła tacę w swoich małych rączkach które wbrew pozorom były bardzo silne.

- Dokończymy innym razem, bo dzisiaj chyba zmówili się by nam poprzeszkadzać. - Burknęła z irytacja Amber patrząc na Tysona, a później na Clary posyłając obojgu mordercze spojrzenia. Swój wzrok zatrzymała na Justinie, puściła mu oczko i z małym uśmiechem na twarzy odeszła do swojego stolika.

- Kogo przydzielili ci do projektu? - Zapytał Tyson Clary, kiedy ta zajęła miejsce przy Justinie.

- Maie Delgado. - Wywróciła zawiedziona oczami. Miała nadzieje, że nie będzie musiała dosadniej zaprezentować dziewczynie, że ma przestać zachowywać się przy niej jak dziwka.

Tyson parsknął śmiechem na odpowiedź szatynki. Dobrze wiedział z czego znana jest Dlegado, sam miał okazje się o tym przekonać.

- Będziesz miała bardzo ciekawie. - Zaśmiał się jedząc kolejną frytkę. - Mi przydzielili Justina. - Wzruszył ramionami.

- Pieprzeni szczęściarze. - Warknęła pod nosem szatynka nabijając widelcem frytkę by następnie wepchnąć ją sobie do ust.

- Ty też będziesz tą pieprzoną, tylko nie szczęściarą. - Czarnoskóry chłopak ledwo powstrzymywał się przed wybuchnięciem śmiechem.

- Ha ha ha, ale śmieszne kurwa. - Zaszydziła dziewczyna w myślach wbijając chłopakowi widelec który zaciskała w dłoni prosto między oczy.

Tyson i Justin dokończyli swój obiad i po pożegnaniu zostawili szatynkę samą przy stoliku. Dziewczyna w ciszy kończyła jeść obleśne danie, kiedy już w pełni opróżniła zawartość tacy, opuściła pomieszczenie. Zamierzała udać się na prowizoryczną siłownię, kiedy jej iPhon zawibrował w biustonoszu dziewczyny. Wiązka przekleństw uciekła z jej pulchnych ust i szybko zmierzała do sowich czterech ścian.

Reed z hukiem zamknęła za sobą drzwi i rozdrażniona wyciągnęła telefon.

- Tak? - Zapytała zirytowana zaciskając szczękę.

- Witaj Clary. - Rozbawiony głos odezwał się po drugiej stronie słuchawki. Dziewczyna przeklnęła w duchu i mocno wbiła zęby w dolną wargę.

- Dzień dobry proszę pana. - Mruknęła, czuła się dziwnie używając tych wszystkich zwrotów grzecznościowych. Chciało jej się rzygać, ale wiedziała że jeśli nie okaże szacunku swojemu rozmówcy, może nawet pożegnać się z życiem.

- Jak mój mały cel? Zaufał ci, Clary? - Głos wychrypiał podejrzliwie.
Dziewczyna zacisnęła swoje pięści ze złości, nie mogła uwierzyć że ten kretyn wątpił w jej możliwości.

- Tak, wszystko idzie zgodnie z planem. Zgodził się na układ, tak jak pan mówił. - Syknęła przez zaciśnięte zęby.

- Cudownie! Bardzo się cieszę, zadzwonię jeszcze do ciebie kochana, jak na razie idzie ci bardzo dobrze. -  Zaśmiał się chytrze mężczyzna po drugiej stronie i nie czekając na odpowiedź dziewczyny zakończył połączenie.

Klatka piersiowa dziewczyny unosiła się szybko. Z całych sił rzuciła telefonem o niewygodny materac jej łóżka, jednak to w ogóle jej nie pomogło. Podeszła do ściany i z całych sił kilka razy uderzyła w nią prawą pięścią wylewając swoje wszystkie negatywne emocje. Krew zaczęła lecieć z jej już sinych kostek, jednak w cale jej to nie przeszkadzało, ostatni raz z impetem uderzyła o ścinę i zrezygnowana opadła na krzesło chowając twarz w dłoniach.

- Pojebany skurwiel. Myśli, że co? Że nie wiem jak wykonać dobrze robotę?! Za kogo on mnie ma! Jestem najlepsza w tym co robie! - Krzyknęła znów zrywając się z miejsca.

Walnęła znów o poczerwieniałą od jej krwi ścianę, czując przeszywający ból wzdłuż całej ręki. Skrzywiła się lekko i mocno zaciskając szczękę próbowała uspokoić oddech. Ręce Clary cały czas były mocno zaciśnięte, a czarne paznokcie wżynały się w skórę na wewnętrznej stronie jej dłoni.

Po kilku minutach głębokich wdechów i wydechów zaczęła się uspokajać. Chwyciła krzesło stojące koło niej i z całej siły rzuciła nim przez pokój. Drewno roztrzaskało się na oczach dziewczyny.

Wyszła z pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Szukała ukojenia i dobrze wiedziała gdzie je znajdzie.

_______________________________________

Od Autorki:

No i mamy 6! Jak Wam się podoba :>! KOMENTUJEMY KOCHANI! Jak myślicie, gdzie uda się Clary i o co mogło chodzić temu dziwnemu rozmówcy? Kto to mógł być? Piszcie to co myślicie w komentarzach i rozsyłajcie link do bloga! Każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją :)))

Mnie możecie jak zawsze znaleźć na tt ( @shawty_ff)

KOCHAM WAS BARDZO I DO NASTĘPNEGO!! ♥

ZAPRASZAM WAS DO ANKIETY, KTÓRA JEST PO PRAWEJ STRONIE!! ♥




26 komentarzy:

  1. <3 KOCHAM TO <3

    OdpowiedzUsuń
  2. cudne <3 @25thMarch13

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowne. nie mogę się doczekać nn :) kocham cię <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne <3 <3 <3 Cyba wszyscy domyślamy się o jakie ukojenie tu chodzi ! ^^ xd
    Z niecierpliwością czekam na nn. c;
    Ami ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział, jak zwykle, świetny :D Uśmiałam się, jak Justin zaczął przeklinać xD A co do tego tajemniczego telefonu, nie mam pojęcia kto to może być ;o Przez cały czas myślałam, że Clary sama z siebie zainteresowała się Justinem. Jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się akcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się Was zaciekawić ♥

      Usuń
  6. szkoda,że Clary sama z sb nie zainteresowala sie Justinem(przynajmniej po czesci) ale kocham ten ff i czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest wspaniały <3 myślałam, że Justin choć w jednym zdaniu przeklnie, ale no cóż przeliczyłam się xd Co jak co, ale Justin pasuje do roli złego chłopca, w którego mam nadzieję, prędko się zmieni.
    jeszcze raz, rozdział jest mega. Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. no no no, nic dodać nic ująć. jestem pod wrażeniem, to jest boskie!
    czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. masz talent dziewczyno :)
    czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję dziękuję dziękuję :') Kocham Was, jejku ♥

      Usuń
  11. jejciu, to jest genialne. Naprawd fajnie jest przeczytać ff, w którym to nie Justin jest bad boy-em ;) Jeszcze raz geeeeenialny ♥ I oczywiście z niecierpliwością czekam na koejny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział, z niecierpliwoscia czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, dziękuję kochanie ♦♫♦♥

      Usuń