niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 12 'Doctor Bieber'

Miłego czytania :) Zostaw komentarz, to motywuje xoxo

Czy ciebie też czasami zastanawiało jak to jest się zakochać? Nie? Słusznie. To chujowe uczucie, zwłaszcza kiedy druga osoba nie czuje tego samego, chociaż nawet kiedy jest inaczej, wszytko się komplikuje. A co ty z tego masz? Kilka fajnych wspomnień i... no właśnie nic. Chujowe, co? Ale czasami jest inaczej. Można trafić na osobę, która na prawdę darzy nas prawdziwym uczuciem, ale pomimo fali miłości i dobra która jest na samym początku i tak wszystko kiedyś gdzieś znika, a na miejsce tych wspaniałych uczuć wchodzi ból i cierpienie. Nie warto jest kochać, nie warto nawet się o kogoś martwić. Potem twoje serce krwawi, a ty się uśmiechasz chcąc ukryć pustkę która wypełnia twoje wnętrze.

Clary leżąc na plecach patrzyła w sufit i myślała o wszystkim. O swoim życiu, teraźniejszym, przeszłym i o tym jak może ono wyglądać za kilka miesięcy lub lat. Myśli kłębiły się w jej głowie podczas gdy szatyn o karmelowych tęczówkach i łagodnym wyrazie twarzy spał tuż koło niej. Lubiła to uczucie. Budzić się przy kimś wiedząc, że poprzedniej nocy nie została wykorzystana przez tą osobę.
Przypomniała sobie Jaca, jak cudownie czuła się tuż przy jego boku, jak promieniała na samą myśl o blondynie. Te wspomnienia nie są jednak w stanie wymazać tych okrutniejszych, łez, bólu i tej bezradności którą czuła przez tego samego człowieka.

Żadnych uczuć, od teraz tak masz żyć. 

Zdanie które postawiała na pierwszym miejscu właśnie tego pamiętnego dnia, gdy jej świat runął w gruzach . Trzymała się uparcie tej zasady jak lwica broniąca własnego dziecka. Chore? Może, ale to jedyne wyście jakie widziała w tamtej sytuacji. Nie chciała znowu przez to przechodzić, nie wytrzymała by znowu tej pustki którą do dziś w sobie tłumi. Wolała nie czuć nic, niż koić się odrobiną szczęścia a potem znów doświadczyć lawiny bólu i smutku.

Justin zaczął wybudzać się ze swojego spokojnego snu, szatynka szybko zareagowała i zamknęła swoje oczy udając że smacznie spała tak jak chłopak koło niej.

- Dzień dobry. - Ochrypły głos rozbrzmiał w jej uszach niczym kojąca pieśń, którą pozwoliłaby budzić się każdego ranka. Zamrugała kilka razy powiekami udając że przyzwyczaja oczy do jasnego światła w pokoju i spojrzała na szatyna.

- Hej. - Zaśmiała się cicho widząc jego potargane włosy stojące na wszystkie strony świata.
Wygląda słodko, pomyślałam i od razu skarciła się za tą myśl.

- Jak się spało? - Oblizał spierzchnięte wargi patrząc na zaspaną twarz szatynki. Nawet rano wygląda pięknie, zaśmiał się w myślach.

- Dobrze. - Kiwnęła lekko głową na potwierdzenie swoich słów i usiadła krzywiąc się z bólu przez jej ramię. Przynajmniej wczoraj nie odczuwała takiego dyskomfortu.
Niewiele pamiętała z nocy, wszystko wydawało się jak za mgłą, jakby nigdy się nie zdarzyło tylko jej wyobraźnia nad wyraz dobrze działała w czasie snu. Jednak szatyn leżący koło niej potwierdzał tylko jej tezę o tym że wydarzenia miały miejsce w rzeczywistości. - A tobie, jak się spało? - Zerknęła na szatyna wstając z miejsca.

- Dobrze. - Uśmiechnął się i spojrzał na bandaż na ramieniu dziewczyny, który pokryty był czerwoną plamą. - Trzeba zmienić opatrunek. - Wstał z łóżka i przeczesał ręką swoje rozczochrane włosy, który mówiły 'właśnie uprawiałem seks' i choć to nie była prawda, wyglądało to strasznie gorąco. Clary porzuciła myślenie o włosach Justina i spojrzała na swoje ramie, rzeczywiście. Bandaż był przesiąknięty krwią.

- Poproszę Paula żeby mi zmienił. - Wzruszyła zdrowym ramieniem i złapała za ranę lekko się krzywiąc.

Paul, więc tak miał na imię ten chłopak, pomyślał Justin przypominając sobie go kiedy stał ze strzykawką przy oszołomionej Clary.

- Ja mogę to zrobić. - Powiedział spokojnie. - Oni wszyscy jeszcze pewnie śpią. - Dodał szybko i zerknął na zegarek wskazujący 9 rano.

- Tak. - Clary również zerknęła na tarcze zegara. - To chodź do łazienki. - Nie czekając na odwiedź czy jakąś reakcje, odwróciła się na pięcie i weszła do łazienki.

Justin poszedł za Reed, która siedziała na wannie i patrzyła się na swoje nogi.

- Gdzie apteczka? - Uniósł brwi patrząc na nią, dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała na niego, chwile lustrowała go wzrokiem, który później wbiła w białą szafkę wiszącą nad pralką, kiwnęła na nią głową nie wysilając się na żadne słowo. Justin podszedł do szafki i ją otworzył, wziął czerwoną apteczkę i położył ją na pralce, wyciągnął nowy bandaż, gazę i spray do odkażania ran, podszedł do dziewczyny ze wszystkim i ukucnął tuż przy niej. Położył wszytko na ziemi i zaczął odwijać stary bandaż.

Dziewczyna przymknęła oczy kiedy zaschnięta krew przyklejona do jej skóry odklejała się razem z bandażem. Ohydne, pomyślała i odwróciła wzrok skupiając go na czymś innym.
Poczuła okropne pieczenie w ranie i głośno zassała powietrze zaciskając ręce w pięści.

- Przepraszam. - Usłyszała ten sam kojący głos co rano i od razu jej nerwy odrobinę się uspokoiły.

- Po prostu postaraj się być trochę delikatniejszy. - Mruknęła patrząc w sufit, Justin skinął głową i wstał, chwycił ręcznik i zwilżył jego koniec, wrócił do dziewczyny i zaczął wycierać resztki zaschniętej krwi z ramienia. Po skończeniu na ranę położył gazę i całość owinął bandażem który zawiązał na supeł.

- Gotowe. - Uśmiechnął się widząc wyniki swojej pracy, wrzucił ręcznik do kosza na brudy i schował wszystkie rzeczy do apteczki.

- Dzięki, doktorze. - Zaśmiała się cicho szatynka wstając.

- Jasne. - Justin pokręcił rozbawiony głową i opuścił łazienkę tuż za Reed.

Dziewczyna usiadła na łóżku i spojrzała na szatyna.

- Dzisiaj wracamy, przynajmniej tak mam w planach. - Wzruszyła ramionami.

- Dobrze, mam nadzieje że się nie zorientowali. - Westchnął Bieber siadając koło niej.

- Wątpię, zaczęliby nas szukać było by głośno. - Zaśmiała się.

- Racja. - Zagryzł wargę patrząc w sufit, czuł niepokój, a dziwne uczucie w środku mówiło mu, że nie będzie tak dobrze jak zapewnia go szatynka.

- Co jeśli wiedzą że nas nie ma lub zauważą, że wracamy?
Podzielił się swoimi zmartwieniami z dziewczyną, która tylko cicho się zaśmiała. To już w ogóle wytrąciło Justina z tropu, co było w tym śmiesznego? Jak dla niego, kompletnie nic.

- Justin. - Pokręciła rozbawiona głową. - Wystarczy tylko przejść przez tą dziurę w ogrodzeniu i już jesteś na terenie ośrodka, jak to zrobisz nie mogą mieć nawet do ciebie pretensji.

- Skoro tak mówisz... - Szatynowi coś nie pasowało, to było za proste żeby mogło być prawdziwe. To poprawczak, a nie szkoła z której możesz wyjść i wrócić bez większych konsekwencji, pomyślał.

Czuł że nie może całkowicie wierzyć w łatwość ucieczki z ośrodka. Nie wiedział do końca, ale podejrzewał, że to przez to iż zawsze zostawał przyłapywany na złych uczynkach i zło wracało do niego ze zdwojoną siłą, dobrym przykładem było to jak trafił do poprawczaka. Złamał zasady i teraz musiał za to płacić.

Bez żadnego słowa Clary podniosła się z łóżka, weszła do garderoby i po chwili ją opuściła z ubraniami w ręku. Justin biorąc to za znak, że czas już iść, mruknął ciche 'do zobaczenia' i wyszedł.

Szedł długim korytarzem ze spuszczona głową myśląc o swojej rodzinie. Zastanawiał się co może robić teraz jego tata lub mama. Pewnie Jaxon i Jaz znów kłócili się o to kto ma teraz oglądać telewizję w salce kinowej. To zawsze on był tym który musiał godzić ich po bezsensownych kłótniach, ale nie przeszkadzało mu to. Lubił czuć, że to on jest tym starszym i rozsądniejszym.

Rozsądniejszym, prychnął w myślach. Gdybym był rozsądny nie było by mnie tu, pomyślał i poczuł jak coś, a raczej ktoś na niego wpada.
Podniósł głowę i zobaczył Cat z grymasem na twarzy siedzącą na podłodze.

- Przepraszam, nie zauważyłem cię. - Mruknął i pomógł wstać szatynce.

- Spoko, jest okey. - Wymusiła lekki uśmiech. - Żyje. - Dodała. - Tylko wylałam picie.

- Widzę właśnie. - Zaśmiał się cicho i podniósł szklankę, która teraz była pusta. Cat wzięła od niego naczynie.

- Jak z Clary? - Oblizała usta obijając paznokciami o szkło.

- Zmieniłem jej opatrunek i chyba czuje się dobrze. - Wzruszył ramionami. - Co Paul jej wczoraj dał? - Zmarszczył brwi. - Zachowywała się jak po jakiś narkotykach. - Nie to żebym się na tym znał, dodał w myślach patrząc w oczy szatynki.

- Bo to właśnie dostała, narkotyki. - Zaśmiała się.

Czy w tym domu każdy śmieje się z rzeczy które nawet nie podchodzą pod kategorię 'zabawnych'? To dziwne.

- Daliście jej narkotyki? On mówił coś o lekach, nie narkotykach.

- Ta, to nie są typowe narkotyki. Powiedzmy że to mieszanina różnych środków odurzających w płynie, która sprawia że przez kilka godzin nic cię nie boli i jesteś na haju. - Wzruszyła ramionami. - To nasz własny przepis. - Uśmiechnęła się dumnie, ale jak dla Justina, nie było powodu do dumy, wręcz przeciwnie. On wstydziłby się podania komuś narkotyków i to jeszcze pomieszanych ze sobą co na pewno wpływa jeszcze gorzej na organizm. Gdzie tu powód do dumy? Tego szatyn nie wiedział ale nie miał zamiaru zagłębiać się w tym temacie.

- Robię śniadanie, chcesz? - Z zamyślań wyrwał go łagodny głos Cat. O wiele milszy niż Clary, pomyślał.

- Jasne, pójdę tylko pod prysznic i zaraz zejdę. - Cat kiwnęła głową i oboje poszli w swoją stronę.

~*~
Justin po skończonym prysznicu zszedł na dół. 

- Hej. - Uśmiechnął się i usiadł na białym stołku barowym przy tego samego koloru wysepce kuchennej.

- Hej. - Zaśmiała się Cat nakładając dla niego i Johna, który siedział obok porcje świeżo zrobionych naleśników, podała im talerze.

- Dzięki. - Mruknęli w tym samym czasie i cicho się zaśmiali.
Cat wskoczyła na blat i zaczęła sączyć swoją czarną kawę patrząc przez okno.

Justin jadł w ciszy czując rosnący dyskomfort przez obecność prawie nie znanych mu osób, na szczęście po chwili po schodach zbiegła Clary w jeansowych spodenkach z wysokim stanem i w granatowym, luźnym sweterku, który odkrywał jedno z jej ramion.

- Siema ludzie. - Uśmiechnęła się siadając koło Justina.

- Hej, jak rana? - John spojrzał na nią.

- Dobrze. - Oblizała usta i nałożyła sobie naleśniki. - Boli jak cholera. - Dodała. 

- Nie dziwie się. - Zaśmiał się biorąc kolejnego gryza. - Wracacie dzisiaj? - Zerknął na nich. 

- Tak. - Clary kiwnęła głową. - I tak mamy szczęście, że jeszcze się nie zorientowali, zjemy i jedziemy. 

- To dobrze, jest mniejsza szansa, że jeszcze się zorientują. - Mruknął szatyn oblizując usta. 

- Właśnie. - Reed potwierdziła jego słowa i napiła się soku. 

- Twoja mama tu była. - Powiedziała cicho Cat, a Calry zakrztusiła się sokiem, zaczęła kaszleć.

- C-co? - Mruknęła kiedy doszła do siebie. - Czego chciała?

- Pytała o ciebie, jak się czujesz i inne gówna. - Wzruszyła ramionami biorąc kolejnego łyka kawy. 

- Skąd ona do chuja wiedziała o tym miejscu? - Zmarszczyła brwi szukając czegokolwiek lub kogokolwiek kto mógłby jej zdradzić taką informację, ale nic nie przyszło jej do głowy.

- Nie mam pojęcia. - westchnęła. - Nie może tu więcej przychodzić... Jak wyjdziesz z poprawczaka, czyli za miesiąc, musisz z nią pogadać. - Wzruszyła ramionami. 

- Wychodzisz za miesiąc? - Justin zmarszczył brwi. 

- Kończę 18 lat. - Wyjaśniła patrząc na niego po czym znowu spojrzała na Cat.

Justin czuł jak jego serce bije 10 razy mocniej, jak on sobie poradzi? Zjedzą go tam żywcem... Miesiąc... Tyle życia mi zostało, pomyślał i skarcił się za to od razu. Nie mógł myśleć negatywnie, może nie będzie tak źle. W końcu jest jeszcze Tyson. 

Szatyn zjadł i schował talerz do zmywarki, Clary zrobiła to samo.

- Okey, ruszaj dupę Bieber, jedziemy. - Westchnęła i poszła do przedpokoju. Justin bez słowa ruszył za nią, założyli buty i z Cat wyszli z domu, wsiedli do czarnego wana i odjechali z piskiem opon. 


_____________________________________

Od Autorki: 
No, wyrobiłam się ;D
Kto jest ze mnie dumny? xD na pewno wszyscy ♥ 
Bloga czyta 59 osób ;D kochani ♥
Szkoda że tyle nie komentuje, no ale, nie można mieć wszystkiego, nie?
Mniejsza o to :x Jak macie jakieś pytania, zapraszam na tt, którego podam niżej :) Jutro szkoła ;__; Życzę wszystkim miłego wieczorku xx Do następnego :D

Mój twitter ---> @loves_canadian
i twitter do ff, również mój @shelovescanada

Komentujcie misie, to na prawdę dodaję motywacji :/ Siedzę nad rozdziałem calutkie 2 dni wiec proszę, zepnijcie swoje dupki i komentujcie, zwykłe serduszko, kropka, cokolwiek :) ♥ 

#MuchLove 





47 komentarzy:

  1. Świetny rozdział !! Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Czekam na mm :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo *kłania się* hahahah xD ♥

      Usuń
  3. Rozdział jest mega, ale nie chce, żeby wyszła z poprawczaka ;( pewnie podszkoli jeszcze Justin'a, ale nadal bym chciała, żeby została albo, żeby on uciekł razem z Clary jak ona skończy te 18 lat ;) No i dzięki za rozdział ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko się okaże w swoim czasie :) ♥ dziękuję za komentarz ♥

      Usuń
  4. Ona musi w końcu poczuć to 'coś' do Justina i nie może tak szybko wyjść,Justin będzie tęsknił <3 Czekam na nn*.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Został mu miesiąc z nią?! Nie no tak nie może być*.* świetny świetny omg co będzie dalej*.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :) Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny rozdział ♥
    czekam na nexta ze straszną niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  8. Z jakiego filmu gify?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stuck in love :) Świetny film polecam w każdym razie ♥

      Usuń
  9. Jestem ciekawa jak to będzie jak ona opuści poprawczak, a on w nim zostanie.
    Mam nadzieję, że Clary w końcu poczuje coś do Justina.
    Czekam na ten moment.
    Rozdział świetny, pozdrawiam, :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdzial genialny jak zawsze.
    ps. Wie ktos z jakiego filmu sa te gify Lily Collins?/ Mizu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem xD stuck in love shawty xx Dziękuję ♥

      Usuń
    2. Hahahah wiesz ze wpisałam "stuck in love shawty" XD dopiero gdy zobaczyłam co mi wyskoczyło ogarnełam że "shawty" dodałaś ty. Haha jestem taka głupia. KOCHAM CIE/ Mizu

      Usuń
  11. kjsadaikdjoiada
    rozdział boski , nie mogę doczekać się następnego
    :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zobaczymy jak to będzie,miesiąc to dużo czasu.Czekam co dalej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe co wydarzy się przez ten miesiąc ;3 czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  14. AAAAAAAA super rozdział fajnie piszesz .Ciekawe co się stanie w ciągu tego miesiąca z Justinem i Carly ? Szybko dodaj następny .Czekam <3 :) :D

    OdpowiedzUsuń
  15. slonce siwetnie piszesz! <3 kocham to opowiadanie <3

    ps. chyba zrobilas literowke bo sa dwa rozdziały 11 :)

    OdpowiedzUsuń