środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 13 'Trouble'

Miłego czytania :) Zostaw po sobie komentarz xoxo 

Samochód zatrzymał się przy ośrodku, w zaroślach. Przejdziesz i po problemie, pomyślał Justin.
Ale nic nie jest takie proste jak się wydaje.

Clary pożegnała się szybko z Cat i wysiadła z samochodu, szatyn zdezorientowany szybko zrobił to samo i popędził za dziewczyną.
Znaleźli dziurę w ogrodzeniu i przemknęli przez nią zwinnym ruchem. Równie sprawie poszło im dotarcie do boiska pilnowanego przez opiekunów, wmieszali się w tłum nastolatków grających, z resztą nieudolnie w koszykówkę.

- Nie było tak trudno. - Zaśmiała się Clary spoglądając na Justina.

- Tak. - Uśmiechnął się lekko, chodź coś w środku mówiło mu , że to jeszcze nie był koniec. Dziwne uczucie, pomyślał i od razu odepchnął od siebie negatywne myśli. W końcu byli już na terenie ośrodka, co mogło się stać?

Najwyraźniej dużo.

Weszli do budynku, Clary z lekkim uśmiechem zadowolenia, że wszystko poszło jak po maśle, a Justin jak to było w jego zwyczaju, lekko poddenerwowany przygryzając swoją dolną wargę.

Uśmiech zszedł z twarzy dziewczyny kiedy rozwścieczony dyrektor i jej opiekun kierowali się w stronę dwójki nastolatków.
Justin spojrzał przerażony na Clary, a ta tylko wzrokiem przekazała mu wiadomość 'współpracuj'. Jej spokojny wyraz twarzy sprawił że jego puls również zaczynał się normować, przynajmniej tak mu się wydawało do czasu aż niewysoki mężczyzna przynajmniej głowę niższy od niego stanął tuż przed nimi.

Jego marynarka jak zawsze opinała się na jego dużym brzuchu, a kropelki potu spływały mu po czole.
Czyli cały dyrektor, pomyślał Justin krzywiąc się w myślach, jednak na zewnątrz wyglądał jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku.
Koło dyrektora stanął równie zły na młodocianych przestępców - bo tak nazywali swoich podopiecznych - czarnoskóry mężczyzna, który oprowadzał Justina pierwszego dnia po tym budynku.

Clary widząc przerażenie wymieszane z poczuciem winy i rozczarowaniem na twarzy Justina, szybko złapała go za rękę lekko ją ściskając by ten w końcu jakoś się ogarnął.

Wszystkiego się domyślą przez tego debila, pomyślała i skopała go w myślach opanowując jakoś złość.

Justin czując czyjś dotyk spojrzał w dół na rękę dziewczyny obejmującą jego, uspokoił się trochę i wziął w garść, wiedział że nie może tego zawalić. Musiał współpracować.

- Clary Lily Reed i Justin Drew Bieber do mojego gabinetu! Natychmiast! - Warknął głośno wściekły dyrektor i ruszył rozwścieczony korytarzem.

Clary powstrzymała śmiech porównując jego twarz do tej z kreskówki w której zawsze kiedy ktoś się denerwował od razu stawał się czerwony jak burak i para wylatywała z jego uszu i oprócz niej wszystko się zgadzało. Wyglądał łudząco podobnie.

Murzyn ruszył zaraz za dyrektorem ponaglając nastolatków, ci cały czas trzymając się za ręce wolnym krokiem zmierzali za nimi.

- Jakby co nigdzie nie wyszliśmy, ja coś wymyślę, a ty to potwierdź. - Mruknęła cicho szatynka tak że tylko Justin był w stanie usłyszeć co dokładnie powiedziała.
Zacisnął podenerwowany szczękę i delikatnie kiwnął głową.

Został podejrzany o morderstwo, skazany za to na pobyt w poprawczaku do ukończenia osiemnastego roku życia, uciekł z ośrodka wraz z kryminalistką, upił się i pomagał w kradzieży, a do tego teraz przyjdzie mu kłamać. Gdyby tak ktoś opisał życie Justina Drew Biebera, zostałby wyśmiany przez całe Ontario, to co najbardziej załamywało Justina było to, że teraz w cale nie było mu do śmiechu.

Weszli przez dębowe drzwi do niewielkiego biura dyrektora.

- Siadajcie. - Mężczyzna w podeszłym wieku próbował wysilić się na miły ton, ale wyszło to bardziej jak syknięcie przez zaciśnięte zęby.

Obydwoje posłusznie zajęli miejsca w skórzanych fotelach i wyczekująco patrzyli na dyrektora.
Ich opiekun, Rob, opierał się o ścianę przyglądając się im dokładnie. Nigdy nie umiał rozgryźć toku myślenia Clary, była dla niego zagadką i za każdym razem kiedy zdawało mu się, że był naprawdę blisko rozwiązania, wszystko się komplikowało i wracał do punktu wyjścia.
Tak było i tym razem.
Dobrze wiedział, że uciekła, że zrobiła to z Justinem. Ale tak bardzo jak chciał by wreszcie poniosła odpowiednią karę za wszystkie występki pragnął wreszcie rozwiązać zagadkę jaką była Clary Lily Reed.
Co oznaczało, że chce wiedzieć czemu przyczepiła się do Justina.
To nie może być to, że jest inny, pomyślał. Dużo już było tu takich dzieciaków i z zadnym nie zamieniła nawet słowa.
Chciał dowiedzieć się o co chodzi Reed, i wiedział że to nie będzie łatwe.

Rozmyślenia czarnoskórego przerwał głos dyrektora.
- Gdzie wyście byli przez cały pieprzony weekend?! - Jego twarz na nowo przybrała jasno czerwony kolor, wstał ze swojego wygodnego krzesła i zaczął niespokojnie krążyć po pokoju.

- Co ma pan na myśli? - Powiedziała ze steckim spokojem Reed uśmiechając się lekko. To jeszcze bardziej rozwścieczyło mężczyznę, do tego stopnia że ołówek który był zaciśnięty w jego grubej dłoni, został złamany.

- Clary, dobrze wiemy że wiesz o co chodzi. - Odezwał się Rob uważnie studiując jej spokojną i odprężoną mimikę twarzy. Powinna być aktorką, parsknął w myślach.

- Rob. - Zaśmiała się ironicznie. - Nie mam pojęcia o czym jest mowa. - Gdyby nie to, że Justin sam był we wszystko zamieszany i uciekł tego dnia razem z szatynką, byłby skłonny uwierzyć jej że na prawdę nie ma pojęcia o co chodzi. Jednak znał prawdę, co w cale mu się nie podobało.

- Nie masz pojęcia? - Zaśmiał się bez krzty humoru biały mężczyzna. - To ja ci uświadomię. - Warknął groźnie, ale szatynki ani trochę to nie przeraziło. - Uciekłaś z Justinem, o tym mowa.

- Słucham? - Parsknęła śmiechem. - Chyba ci się coś pomyliło. - Uśmiechnęła się. - My byliśmy na terenie ośrodka cały czas.

- Nie Clary, tym razem ci się nie uda. Nie było cię kiedy sprawdzaliśmy obecność w weekend, jak to wyjaśnisz? - Zacisnął szczękę. - Oboje nie wstawiliście się w tych dniach na żaden posiłek przy którym sprawdzamy obecności. - Spojrzał na Justina jakby dopiero przypomniał sobie o jego obecności.

- Widzi pan. - Clary oblizała usta w głowie szukając jakiejś wymówki, cokolwiek.... Myśl! - Było tak, poszliśmy z Justinem do schowka na szczotki, zgaduje że domyśla się pan po co. - Łobuzerski uśmiech pojawił się na jej twarzy. - I w tedy zostaliśmy tam zamknięci przez woźnego, który nas nie zauważył, wołaliśmy, ale nikt nas nie usłyszał. - Wzruszyła nonszalancko ramionami.

- I ja mam uwierzyć, że cały weekend spędziliście w magazynie? - Prychnął.

- Chyba nie masz wyjścia. - Uśmiechnęła się szeroko. - Wiesz że nasz stary Dean na weekendy wraca do domu i nikt nie zagląda do magazynu, dobrze, że była tam woda i sucha żywność.

Dyrektor przeklną cicho zdając sobie sprawę, że szatynka miała racje. Mimo to dobrze wiedział, iż kłamała i wcale nie było ich na terenie ośrodka, jednak nie potrafił im tego udowodnić.

- Justin. - Dyrektor westchnął ciężko czując, że już przegrywa tą walkę. - Czy to prawda?

- Tak. - Powiedział od  razu i sam zdziwił się pewnością swojego głosu.

- Nie mam innego wyjścia tylko wam uwierzyć, bo w poprzednim tygodniu niedaleko tego miejsca zostały zepsute kamery. - Westchnął. - Ale wszyscy wiemy, że was tam nie było. - Zacisnął usta. - Jako karę za to że weszliście do pomieszczenia gospodarczego będziecie przez dwa tygodnie sprzątać stołówkę, a teraz zejdźcie mi oboje z oczu. - Mruknął i westchnął ciężko.

- Co?! - Clary natychmiast wstała z fotela i zacisnęła dłonie w pięści ze złości. - Nie ma mowy żebym zmarnowała dwa tygodnie na sprzątanie stołówki! - Warknęła.

- Albo to, albo szczegółowo sprawdzę wszystkie kamery ośrodka, które są przy tym pomieszczeniu i wezwę prokuratora żeby przesłuchał dokładnie resztę podopiecznych. - Zacisnął szczękę.

- Jeśli okaże się, że na prawdę uciekliśmy i ci na górze się o tym dowiedzą, sam będziesz miał kłopoty. - Zmrużyła oczy.

- Jestem skłonny się poświęcić. - Mruknął i spojrzał w okno. - Codziennie o 19 na stołówce, te które nie przyjdzie zostanie obłożone dodatkową karą. Rozumiemy się? - Ponownie spojrzał na nich.

- Tak. - Szatynka wysyczała.
Justin uznał to za dobry moment żeby wyjść więc wstał i razem z Clary opuścili pomieszczenie.
Gdy tylko drzwi gabinetu zamknęły się za nimi z głośnym hukiem dziewczyna mocno kopnęła kubeł na śmieci przez co ten upadł na ziemie wysypując swoją zawartość.

- Jebany chuj. - Warknęła cicho pod nosem i ruszyła przed siebie korytarzem.

- Powinnaś się cieszyć, że jeszcze nie sprawdził tych kamer! - Justin podbiegł do niej i zrównał z nią kroku.

- Mam w dupie jego kamery, na pewno je sprawdził. Odkąd tu jestem szuka wszystkiego żeby mnie jakoś udupić, nie przepuściłby takiej okazji więc na pewno nic na nich nie ma. - Mruknęła.

- W takim razie czemu zgodziłaś się na to żeby sprzątać tą stołówkę? Mógł zadzwonić i nic by nie znaleźli.

- Nie rozumiesz. - Zaśmiała się gorzko. - Za miesiąc chce stąd wyjść, samo podejrzenie o ucieczkę w aktach mi to utrudni, a co dopiero jeśli po przesłuchaniu wszystkich serio coś znajdą. Nie mogę ryzykować. - Mruknęła.

- Rozumiem. - Lekko kiwnął głową.

- Chodź. - Westchnęła i weszła do swojego pokoju, Justin zmarszczył brwi i wszedł za nią.

- Po co? - Spytał zdezorientowany i zamknął za sobą drzwi. Dziewczyna usiadła na swoim łóżku po turecku i poklepała miejsce obok siebie. Szatyn nie mówiąc nic więcej usiadł we wskazanym punkcie i wyczekująco spojrzał na Clary.

- Po prostu musimy porozmawiać. - Westchnęła.

- Okey, ale o czym? - Zdezorientowanie rosło z każdą sekundą, Justin nie miał pojęcia o czym Clary mogła chcieć z nim rozmawiać. Zazwyczaj kończyło się na zamienieniu jednego zdania i było po ich 'wielkiej' rozmowie, a teraz?

- Musisz mi powiedzieć jak na prawdę tu trafiłeś. - Westchnęła ciężko, a szatyn rozszerzył oczy.

- Wiesz przecież, że niczego nie zrobiłem... - Westchnął.

- Tyle to wiem. - Wywróciła oczami. - Ale chce wiedzieć dc się stało tamtego dnia, dokładnie. Musisz mi zaufać.

Justin bił się z własnymi myślami, obiecał sam sobie że nikomu nie powie prawdy. Nie chciał mieć przez to jeszcze większych kłopotów a z tego co zauważył, im więcej o nim wiedzieli, tym gorzej było dla niego.
W końcu się przełamał, bo przecież co złego mogło się stać?

- Byłem w szkole, jak zawsze po lekcjach poszliśmy z moim przyjacielem odrobić pracę domową żeby potem  mieć czas na powtórzenie notatek. - Clary powstrzymała chęć wywrócenia oczami i z udanym zainteresowaniem słuchała szatyna. - Nie wiem co mu odbiło, ale powiedział żebyśmy wyszli z osiedla i poszli do tej biedniejszej, bardziej niebezpiecznej części Stratford. -Westchnął przypominając sobie ten dzień, gdyby mógł cofnąć czas...
- Na początku było nawet fajnie, potem, kiedy zaczęliśmy iść w głąb tej części miasta, robiło się coraz niebezpieczniej. Usłyszeliśmy coś i poszliśmy w kierunku odgłosów... to co zobaczyliśmy. - Zrobił długą płazę głośno przełykając ślinę. - było straszne. - Powiedział w końcu. - Ta krew. - Skrzywił się. - Jakiś chłopak, zabił drugiego, przyjechała policja i kiedy uciekał to mi dał pistolet i... złapali mnie. Christian uciekł, a ja trafiłem tu gdzie trafiłem.

Clary dokładnie powtórzyła sobie w głowie to co powiedział Justin jakby zapisując w jakimś notesie.

- Okey, dzięki że mi to powiedziałeś. - Wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów i odpaliła jednego.
Chłopak kiwnął głową.

- Po co właściwie pytałaś? - Zmarszczył brwi.

- Ciekawość. - Powiedziała krótko i zaciągnęła się.

Dym po chwili wyleciał z jej pełnych brzoskwiniowych ust, oparła się o ścianę znajdującą się za nią i przymknęła oczy.

- Okey. - Kiwnął głową. - Pójdę już, jestem zmęczony. - Ziewnął cicho i wstał. - Dobranoc. - Musnął policzek dziewczyny.

- Mhm. - Uśmiechnęła się lekko i położyła na plecach patrząc jak sylwetka Justina znika za drzwiami.
Kiedy się za nim zamknęły, westchnęła ciężko i wyjęła telefon, wybrała znajomy numer i przycisnęła urządzenie do ucha zaciągając się.

- Wiesz? - Męski, stanowczy głos odezwał się po drugiej stronie.

- Tak. - Dziewczyna wypuściła dym. - Przed chwilą mi powiedział.

- Jesteś już przynajmniej blisko zdobycia jego pełnego zaufania?

- Tak, niech pan przestanie kwestionować moje umiejętności. - Zacisnęła szczękę. - Powiedziałam że to zrobię, więc zrobię. - Powstrzymała się od warknięcia.

- Dobrze, liczę na ciebie. - Po tych słowach się rozłączył. Dziewczyna westchnęła lekko podirytowana i wstała, wcisnęła papierosa między wargi i zaczęła przekopywać się przez szafkę z bielizną by znaleźć to czego tak bardzo potrzebowała.
Bingo!
Jej palce dotknęły przezroczystego woreczka z białym proszkiem, który nawet lepiej od seksu koił jej nerwy.
Uśmiechnęła się szeroko i podeszła do biurka, wsadziła papierosa do popielniczki i wysypała proszek na blat. Kartą kredytową ułożyła z niego dwie podłużne kreski, nie czekając dłużej zwinęła banknot w wysokości pięciu dolarów w rulon i wciągnęła nosem najpierw jedną, a później drugą kreskę.


_________________________________________

Od Autorki:

Najpierw chciałam Wam cholernie podziękować za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem! ♥ Nie było by tego, gdyby nie to w jak mnie zmotywowaliście :) Jesteście najlepsi i oby tak dalej ♥

Teraz wyjaśnienia ;x 
Wiem, że zawaliłam, ale to nie do końca była moja wina, już tłumaczę... nie będę się jakoś rozpisywać więc tak w skrócie. W weekend nie było mnie w domu, w poniedziałek napisałam część potem nie miałam internetu, we wtorek to samo, a w środę aka wczoraj zaczął psuć mi się laptop. Siedziałam wczoraj do 1 i pisałam ten rozdział żeby nie zawieść Was bardziej, mam nadzieje że się spodobał xx

Dużo osób pytało o gifa z poprzedniego rozdziału, to gif z filmu 'Stuck in Love', polecam ;D

Zapraszam na mojego tt @Loves_Canadian

i na drugiego tt na którym możecie pisać ze mną ff :) @SheLovesCanada
 Możecie na obu do mnie pisać, pytać o rozdział, czy o co tam chcecie :)

Proszę, zostawcie po sobie komentarz! Serduszko kropka, przecinek, cokolwiek, dla mnie to serio dużo ♥

Good day my loves ♥

Do następnego xx ♥




37 komentarzy:

  1. Ugh,co ona znowu kombinuje z tym kolesiem? nie moze w koncu poczuc czegos do Justina i ogarnac dupsko? nJustin jest taki słodki *.* Nic się nie martw,rozumiem to,że mogłaś nie miec czasu czy cos,sama tez pisze i wiem co to znaczy.Życzę weny i do nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ważne co knuje Clary, bo i tak czuję w powietrzu big love
    xx @lola_hej

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie martw się, rozdział jest świetny, ale o co chodzi z tym układem Clary z tym kolesiem? Może to dziwne, ale mam nadzieję że udupczą Ckary żeby Justin nie został sam. Haha. Życzę weny, xoxo @mieczka

    OdpowiedzUsuń
  4. Co to za facet do niej dzwoni i po co mu info o Jusie :oo om ciekawie, świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem cholernie ciekawa co Clary knuje z tym kolesiem i po co mu informacje o Justinie.
    Mam nadzieję, że szybko się to wyjaśni.
    Czekam na ich big love. :)
    Rozdział fajny, nie działo się w nim dużo, ale miło się go czytało.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  8. <3 . , co tam chcem

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to ff ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham !!!! To jest extra i czytam od początku kochana ♥ czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. strasznie mi milo ♥ jejku, kochani jesteście ♥

      Usuń
  11. Czekam na NEXT :*

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham tego bloga i Cb, bo go piszesz , świetny rozdział , czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Rewelacyjny rozdział! Czekam ze zniecierpliwieniem nn <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział!!! Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  15. MÓW CO CHCESZ, ALE MAM NADZIEJE, ŻE ZACZNĄ SIE NIEDŁUGO SEKSIĆ. Hahahaahaha xd
    A tak serio, to wpadłam na ten blog przypadkiem, ale jestem pewna, że zostanę! :****
    Cóż, także do następnego, szybko, mam nadzieję. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śmieje się jak pojebana z pierwszego zdania ahahahhaha XD ♥
      bardzo mi miło :) do następnego x

      Usuń
  16. Genialny. Clary slonce albo przestaniesz knuc albo wyjebie ci konga!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. W końcu przeczytałam, uff. Rozdział świetny, jak każdy inny :D Kurde, nie wiem co ta Clary planuje, ale nie mogę się już doczekać, kiedy to wszystko wyjdzie na jaw. Coś czuję, że wkopie Justina w jeszcze większą czarną dupę... Niby to się do siebie zbliżyli, ale cały czas trzymają się na odległość... Kurde, nie wiem co o tym myśleć :D Pisz już następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawi mnie o co cho z Clary i tym kolesiem, dla którego coś załatwia z Justinem.

    OdpowiedzUsuń