niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 9 'Party, Bitch'

NOTATKA POD ROZDZIAŁEM MISIE xx MIŁEGO CZYTANIA, ZAPRASZAM WAS RÓWNIEŻ DO KOMENTOWANIA ROZDZIAŁU. MUCH LOVE ♥

Clary's Pov

Zatrzymaliśmy się przed klubem 'Toxic'. Z uśmiechem na ustach ruszyłam do wejścia razem z Cat i niepewnie spoglądającym w stronę wejścia Justinem. Podeszłam do ochroniarza i posłałam mu uśmiech.

- Clary! - Uśmiech pojawił się na twarzy czarnoskórego mężczyzny z ochrony. - Dawno cię tu nie było. - Zaśmiał się.

- John. - Przywitałam się kiwnięciem głowy. - Tak, powiedzmy że nie jest tak łatwo uciec z poprawczaka. - Zawtórowałam śmiechem.

- O! I Cat. - Jego uśmiech wzrósł spoglądając na szatynkę za mną. - Wchodźcie. - Przepościł nas do pomieszczenia z głośną muzyką. W powietrzu czuć było zapach różnego rodzaju używek i potu.  Pewnym krokiem przekroczyłam próg ruszając od razu przez parkiet pełen pijanych nastolatków, do baru.
Justin chwiejnym krokiem podążał za Cat która trzymała jego rękę by nie zgubił się w tłumie.

- Trzy razy wódkę. - Uśmiechnęłam się do barmana.

- Dla pięknej Reed wszystko. - Mruknął uwodzicielsko wlewając wódkę do podłużnych  kieliszków.

- I tak nie zaliczysz. - Zaśmiała się Cat siadając na krześle barowym tuż koło mnie. Wywróciła swoimi karmelowymi oczami i wzięła dwa kieliszki jeden podając Justinowi, który stał za nią.

- Trzymaj. - Mruknęła.

- Dziękuję, ja nie pije. - Odezwał się słabym głosem.

- Kurwa, Justin. - Posłałam mu znaczące spojrzenie, po czym niepewnie wziął kieliszek.

- Teraz zrób tak, i po sprawie. - Przyłożyłam wargi do kieliszka i odchyliłam głowę pozwalając palącej cieczy spłynąć w dół mojego gardła. Skrzywiłam się lekko i wzięłam łyk coli, którą również podał nam czarnowłosy barman.

- Okej. - Wychrypiał niepewnie Justin powtarzając moje ruchy. - To najobrzydliwsza rzecz jaką kiedykolwiek piłem. - Skrzywił się mlaskając ustami.
Zaśmiałam się zamawiając drugą kolejkę.

- Przyzwyczaisz się. - Wzruszyłam ramionami podając mu kolejny kieliszek. - To pomoże ci się rozluźnić. - Wypiłam zawartość szkła tak jak Cat i Justin.

Po kilku kolejkach czułam się już rozluźniona.

- To moja ulubiona piosenka! - Pisnęłam łapiąc Justina za koszulkę i ciągnąc go na parkiet.

- Ja nie umiem tańczyć. - Wychrypiał.

- To nic trudnego, wczuj się w rytm. - Zaśmiałam się odwracając do Justina plecami i zaczęłam poruszać w biodrami. Położyłam duże dłonie Justina na swojej tali i przymknęłam oczy.

Odwróciłam się przodem do Justina i położyłam ręce na jego szyi, wpatrując się w jego karmelowe tęczówki.

- Dobrze ci idzie. - Zaśmiałam się.

- Dzięki. - Przygryzł niepewnie wargę, co było kurewsko gorące.

Piosenka się skończyła a my wróciliśmy do baru.

- Clary! Chodź zatańczymy! - Zawołała Cat. Zaśmiałam się z niej i pokiwałam twierdząco głową wracając na parkiet.
Tańczyłyśmy jak szalone ocierając się o nieznajomych chłopaków. Piszczałyśmy i skakałyśmy w rytm muzyki.

- Brakowało mi tego. - Zaśmiałam się wracając do poprzedniego miejsca przy barze.

Moje oczy się rozszerzyły kiedy nie zobaczyłam nigdzie Justina.

- Gdzie do chuja  jest Bieber. - Warknęłam rozglądając się.

- Nie mam pojęcia. - Wzruszyła ramionami Cat podając mi drinka. Wypiłam całego od razu i znów zaczęłam się rozglądać.

- Wiedziałam że tak będzie. - Syknęłam. - Spieprzy wszystko. Jest jak jebany wrzód na dupie, teraz muszę go poszukać. - Przeczesałam rękami włosy.

- Seksowny wrzód na dupie. - Zaśmiała się Cat.

- Cokolwiek. - Wywróciłam oczami

- Boże Lily! To Justin? - Zawołał Cat wskazując na drugi koniec baru, szatyn pił schota z ciała jakieś blondyny i śmiał się jak głupi.

- O mój boże, ile on wypił jak tańczyłyśmy?! - Zwróciłam się do barmana.

- Jakaś blondyna wypiła z nim sporą ilość kolejek. - Wzruszył ramionami.

- On pił kurwa pierwszy raz w życiu! Na pewno jest pijany. - Warknęłam ciągnąc Cat w jego stronę.

- Justin! - Zawołałam, od razu się odwrócił.

- Clary! - Wypił szybko schota z ciała dziewczyny i do mnie podszedł gniotąc moje ciało w niedźwiedzim uścisku.

- Brakowało mi ciebie! Nie widzieliśmy się tak długooo! - Zaśmiał się potykając o własne nogi gdy mnie puścił.

- Zaledwie dwie godziny, kiedy tańczyłam. No ale najwidoczniej tyle wystarczyło żebyś się upił. - Pokręciłam głową.

- J-ja nie jestem pijany! - Zaśmiał się oblizując usta.

- Jasne. - Wywróciłam oczami.

- Claaaryyy! Mam ciasteczka!! Są pyszne, spróbuj! - Cat przyszła z tacą pełną jakiś ciastek.

- Kolejna kurwa pijana...- warknęłam. - Nie chce ciastek. - Odepchnęłam jej rękę która podawał mi słodycze.

- Ja chce! - Zawołał Justin wpychając sobie ciastko do buzi. - Pyszne! - Wziął kolejne, a mnie olśniło.

- Kurwa, Cat, z czym są te ciastka? - Złapałam ją za ramiona.

- Z marihuaną. - Zaśmiała się jedząc kolejne.

- Idiotka. - Warknęłam zabierając jej narkotyk.

- Masz. - Wcisnęłam tacę w ręce jakiemuś chłopakowi.

- Kurwa! - Rozdzieliłam Justina i Miley którzy zaczęli się całować jak opętani. I weź tu się odwróć.

- Claryy! Ja chce się całować. Chodź tu. - Justin złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Za nim mogłam zareagować wpił swoje pulchne, różowe wargi w moje. Nie potrafiłam postąpić inaczej i odwzajemniłam pocałunek.
Kiedy zdałam sobie sprawę co właśnie robie odepchnęłam od siebie Justina.

- Jesteś pijany i na dodatek zajarany. - westchnęłam chcąc wyswobodzić się z jego uścisku, ale był za silny.

- Co z tego? - Zaśmiał się. - To nie zmienia faktu, że wiem czego chce, a chce ciebie. - Wybełkotał prawie niezrozumiale. - Zawsze chciałem. - Jęknął.

- Justin, puść mnie. - Zrobił tak jak powiedziałam, wzięłam go za rękę i zaczęłam szukać Cat.

- Ja pierdole. - Jęknęłam widząc ją całującą się z jakimś staruchem, który jeździł rękami po jej ciele.

- Spierdalaj stary zboczeńcu. - Warknęłam i wolną ręką złapałam Cat prowadząc oboje do wyjścia.

Kiedy opuściliśmy klub otworzyłam samochód i na tylnym siedzeniu posadziłam śmiejącą się Cat. Zamknęłam drzwi by nie mogła wyjść i wróciłam do Justina który w powietrzy kreślił palcem jakieś wzory.

- Co ty do chuja robisz? - Zmarszczyłam brwi.

- Maluje twój portret, jasnymi farbami! Podoba ci się? - Uśmiechnął się szeroko.

- Tak. - Zaśmiałam się. - Jedziemy do domu, chodź. - Wyciągnęłam rękę w jego kierunku.

- Niee! - Jęknął i zaczął truchtem biec na tyły klubu. Szłam za nim wywracając oczami.

- Nie dostaniesz mnie kosmitko! - Zaśmiał się ściągając koszulkę i zakładając ją sobie na głowę. Podskakiwał wesoło machając rękami.

- Boże. - Pokręciłam głową z niedowierzaniem, dookoła otaczała nas gęsta ciemność. Nienawidziłam kiedy tak było, nie chodziło o to że się bałam. Po prostu nie nawiedziłam ciemności, odbierała jeden ze zmysłów, wzrok.

- Justin! Nie jestem kosmitką. - Zaśmiałam się. Justin zatrzymał się i schował za pniem dużego drzewa.

- Jesteś! Chcesz mi wyssać mózg, a potem zgwałcić, odejdź ladacznico! - Wychylił się zza drzewa, wpadłam na świetny pomysł.

- Justin, chce cię pocałować. - Przygryzłam wargę zatrzymując się.

- Na prawdę?! - Od razu jego uśmiech wrócił, a on wyszedł zza drzewa. Pokiwałam twierdząco głową. Zaczął skakać wesoło w moim kierunku, zachichotałam cicho.

- Patrz, teletubiś! - Wskazał za mnie, odwróciłam się, jednak nie zobaczyłam nic prócz ciemności.

- Żartowałem. Mam cię! - Zaczął się niekontrolowanie śmiać jakby opowiedział największy żart na świecie.

- Nie chcesz już buziaka? - Uniosłam brew.

- Chce! Całowanie kosmitki jest fajne. - Oblizał usta podchodząc do mnie, wpił dłonie w moje biodra i złączył nasze usta w słodkim pocałunku. Owinęłam ręce w okół jego szyi i zaczęłam bawić się łańcuszkiem na niej zawieszonym.

- Chcesz więcej, Justy? - Oderwałam się od niego i przejechałam palcem wzdłuż jego nagiej  klatki piersiowej.

- Tak. - Szybko pokiwał głową. - Jak na kosmitę świetnie całuuuujesz! - Posłał mi duży uśmiech.

- To musimy iść do domu. - Wyszeptałam mu do ucha przygryzając jego płatek.

- Dobra! - Uśmiechnął się i zaczął ciągnąć mnie do samochodu.

Cat spała na usnęła na tylnym siedzeniu, zaśmiałam się cicho i kazałam Justinowi zając miejsce pasażera, a sama wskoczyłam za kierownicę.
To, że byłam podcięta nie robiło żadnej różnicy. Prowadziłam już będąc w gorszym stanie.
Odpaliłam auto i wyjechałam spod klubu, spojrzałam na zegarek w telefonie, który wskazywał na 1 w nocy, czemu musieli wszystko popsuć tak cholernie wcześnie?!

- A co jeśli fioletowy dinozaur nas dopadnie?! - Krzyknął z przerażeniem Justin przylegając bardziej do skórzanego fotela samochodu Cat.

- Co? - Uniosłam brwi. - Jaki fioletowy dinozaur? - Mruknęłam rozbawiona.

- Pewnie z nim spiskujesz! - Wskazał na mnie palcem wytrzeszczając oczy. - Chcecie razem dobrać się do moich płatków! - Obłęd pojawił się w jego oczach.

- Tak, to wszystko co chce zrobić. Zjeść twoje płatki. - Zaśmiałam się włączając dyktafon w telefonie, jakoś muszę to uwiecznić.

- Prześpisz się ze mną? Zawsze chciałem uprawiać miłość z kosmitką! - Zawołał wesoły.

- No jasne. - Zachichotałam.

- Gdzie moja kosz-ulka? - Zaśmiał się czkając. Jeździł długimi palcami po swoim umięśnionym brzuchu.

- Zdjąłeś ją pod klubem i założyłeś sobie na głowę, musiała spaść. - Wzruszyłam ramionami.

- Wiesz, że w nocy przychodzą do mnie jednorożce? - Zaśmiał się.

- To fajnie. - Powstrzymałam napad śmiechu.

- No! I one pomagają mi zasnąć, mam swojego ulubionego, nazywa się Fryderyk. - I w tym momencie nie mogłam się powstrzymać, a cisze w samochodzie została przerwana przez mój głośny śmiech.

- Fryderyk. - Powtórzyłam śmiejąc się jeszcze głośniej o ile było to możliwe.

- Fryduś, jest obrażony! - Warknął Justin odwracając się do mnie tyłem.

- Fryduś. - Wydusiłam nadal się śmiejąc, usłyszałam cichy szloch, a mój śmiech od razu ucichł.

- Jejku, Justin przepraszam, nie płacz. - Westchnęłam gładząc wolną ręką jego nagie plecy a drugą nadal trzymając kierownicę.

- Nie płakałem! Nabrałem cie kosmitko! - Zaczął się niekontrolowanie śmiać i w tym samym momencie dojechaliśmy pod dom. Wyszłam z auta, Justin chwiejnym krokiem zrobił to samo.
Spojrzałam na nadal śpiącą Cat. Wyślę po nią kogoś, pomyślałam i ruszyłam z Justinem w stronę domu.

Otworzyłam drzwi i wprowadziłam Justina do środka.

- Milk! - Krzyknęłam ściągając zabójczo wysokie szpilki. Justin położył się na kanapie i śmiejąc się patrzył w sufit.
Wywróciłam oczami chichocząc.

- Co tam piękna? - Czarnoskóry chłopak z wielkim uśmiechem zszedł po schodach. Milk był częścią gangu, a Cat go w prost uwielbiała.

- Um, Cat się upiła i zasnęła na tylnym siedzeniu w samochodzie, przynieś ją do domu. - Rzuciłam w Milka kluczykami od auta, chłopak zlustrował mnie swoimi zielonymi oczami i przygryzł brzoskwiniową wargę mijając mnie.

- Justin! - Zawołałam kiedy zauważyłam, że szatyn zniknął z czarnej skórzanej kanapy.

- Kurwa, irytujesz mnie już Bieber. - Warknęłam sama do siebie rozglądając się dookoła.

- Justin! Jak do mnie nie przyjdziesz fioletowy dinozaur cię dopadnie! - Weszłam na górę nadal się rozglądając.

- Fioletowy dinozaur?! - Z mojego pokoju wybiegł Justin.

- Stój! - Zastawiłam mu drogę, szatyn przeczesał ręką włosy i podszedł do mnie bliżej.

- Jak dasz mi buziaka. - Zaśmiał się.

- Dobrze. - Justin złapał mój policzek i złączył nasze usta. Wplotłam palce w jego włosy ciągnąc za ich końce. Gardłowy jęk wydobył się z ust chłopaka, korzystając z okazji wsunęłam język do jego jamy ustnej badając jego podniebienie. Justin zjechał rękami na moje biodra, a później na tyłek lekko go ściskając. Chyba będę częściej go upijać. Jęk wydobył się z moich ust, Justin podniósł mnie nadal trzymając moje pośladki a ja instynktownie owinęłam nogi w okół jego bioder. Pocałunek stawał się coraz bardziej gorący, kiedy Justin przycisnął mnie do ściany napierając swoim ciałem na moje, przyjemny dreszcz przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa. Kiedy brakowało mi już powietrza oderwałam się od szatyna i złączyłam nasze czoła. Ciężko oddychając patrzyłam w jego zaczerwienione przez marihuanę oczy widząc w nich iskierki pożądania. Wyswobodziłam się z uścisku chłopaka i stanęłam na ziemi.

- Chodź, pójdziesz spać. - Nadal oszołomiona, chwyciłam rękę Justina i pociągnęłam go do jego pokoju.

- Kochasz mnie? - Zaśmiał się.

- Nie. - Warknęłam już podirytowana.

- Czemu? - Jęknął.

- Bo tak. - Weszliśmy do pokoju, Justin od razu ściągnął spodnie zostając w samych bokserkach. Przygryzłam wargę patrząc na jego umięśniony brzuch.

Czemu musisz być taki idealny?!

Szatyn szybko wskoczył pod kołdrę, zaśmiałam się cicho i podeszłam do drzwi.

- Dobranoc. - Chciałam zgasić światło, ale głos chłopaka mnie zatrzymał.

- Zostaniesz ze mną? - Mruknął błagalnie Justin.

- Nie. - Powiedziałam stanowczo.

- Proszę, ja boję się sadsjssj - ostatnie słowo wybełkotał niezrozumiale. Zmarszczyłam brwi, posyłając mu spojrzenie mówiące co-do-chuja?

- Ja boje się adjsxnid - Schował głowę w poduszkę.

- Nic nie rozumiem. - Westchnęłam.

- Boje się ciemności! - Krzyknął chowając się pod kołdrą. - Zostaniesz ze mną? - Wyszeptał wychylając głowę z nad pościeli.

- Nie. - Próbowałam powstrzymać śmiech.

- A-ale. - Wybełkotał. - Proszę. - Zrobił minę szczeniaczka, wywróciłam oczami.

- Dobra. - Warknęłam kładąc się koło szatyna, od razu owinął swoje silne ramię w okół mojej tali i przeciągał mnie do siebie.

- Dobranoc. - Mruknął.

- Dobranoc. - Westchnęłam delektując się zapachem jego cudownych perfum. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i zamknęłam oczy przenosząc się do krainy snów.



Ten weekend może nie będzie w cale taki zły.

________________________________________________

Dajcie mi follow na tt, zawsze daje fback xx ---> @Loves_Canadian 

OGŁOSZENIA PARAFIALNE, BARDZO WAŻNE, NIE OMIJAJ!:  

Proszę wejdźcie na notkę na moim drugim blogu (KLIK), czemu? 
Już wyjaśniam. Chce podjąć się pisania tłumaczenia lub nowego opowiadania. Do tego i do tego prolog macie właśnie w tej notce, więc przeczytajcie i napiszcie mi tam lub tu (bez różnicy) co wolicie :)


To i dla Was powinno być ważne, bo zdobędziecie nowy blog do śledzenia i czytania c: 
Tak jak napisałam w tamtej notce, na tłumaczenie musiałabym uzyskać zgodę, ale nie sądzę żebym miała z tym jakieś problemy. Więc do roboty ;) Wybierajcie i piszcie ;D



Od Autorki: 
Jak Wam się podoba rozdział? :) Długo nad nim pracowałam, więc mam nadzieje że jakoś tam wyszedł :>
Następny postaram się dodać w niedziele za tydzień, albo nawet wcześniej np w sobotę ;) Wszystko zależy od mojego planu na weekend, na razie chyba wypadnie on wolny więc mam nadzieje że uda mi się rozdział dodać wcześniej! Nadal zachęcam Was do komentowania, bo wiem (z ankiety) że niektórzy czytający niestety nie komentują, ale przynajmniej wiem ile osób dokładnie czyta :) Nadal możecie oddawać głosy w ankiecie, a jeśli macie jakieś pytania zapraszam na tt który jest podany na początku notki. Dziękuję, że ze mną jesteście, dziękuję za każde wyświetlenie i za KAŻDY KOMENTARZ! BO JEST ICH CORAZ WIĘCEJ! xoxo

Kocham Was i do następnego! ♥

Ps: CZYTASZ=KOMENTUJESZ, TO TYLKO KILKA SEKUND :))

Jutro niestety szkoła :c











28 komentarzy:

  1. Boski rozdział. Na prawdę Justin powinien częściej częściej się upijać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznijmy od tego, że rozdział jest mega zabawny i ogólnie świetny :)
    Pozdrawiam, xoxo @mieczka
    Zapraszam do siebie x-dylanchavez-x.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo fajny... :)
    Zjarany i spity Justin był mega, w końcu nie był taki sztywny jak zawsze. Mam nadzieję, że wyluzuje się za niedługo już na stałe.
    Czekam na nn i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://niebezpieczenstwocatjay.blogspot.com/
    zapraszam,do siebie,cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. PARE MINUT TEMU SIEDZIAŁAM ZARYCZANA, A CZYTAJĄC ROZDZIAŁ ŚMIEJE SIE JAK IDIOTKA XD POPRAWIŁ MI HUMOR, ROZDZIAŁ ŚWIETNY. DO NASTĘPNEGO : *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie płacz już proszę :c Bardzo się ciesze, do następnego ♥

      Usuń
  6. widze se nie tylko ja mam taką zrytą banie.Robie takie rzeczy na trzeźwo hahaha zwlaszcza z ta koszulka(ja ze spodniami,majtkami lub ze stanikiem) hahahha nie moge sie doczekac nn.Dodaj jak najszybciej,uwielbiam to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju, ten rozdział był tak mega słodki... awww. Chcę więcej ;D
    Czekam na nexta x

    http://uciekacnadno.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz jak i za link, na pewno wpadnę :) ♥

      Usuń
  8. Genialny rozdział :) czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. podoba mi sie ta zmiana..bo to zawsze Justin byl tym zlym w innych ff, a tu jest odwrotnie. bardzo mi sie podoba, swietny rozdzial, no i czekam na nastepny <33333

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaprosiłaś więc jestem, przeczytałam, ale muszę przyznać, że trochę nie moje klimaty ;) Dziękuję za wizytę u mnie i życzę weny i powodzenia w pisaniu:)
    Amy

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział <3 kocham twojego bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  12. PIJANY JUSTIN = GŁUPI JUSTIN = ODWAŻNY JUSTIN
    Ten rozdział jest genialny boże hahha, jak głupia przez cały czas się śmiałam i szczerzyłam hahahah. CZEKAM NA KOLEJNY!! :**** xx

    +zapraszam do siebie w wolnym czasie;

    http://morderstwa-nie-sa-przypadkowe.blogspot.com/
    http://hold-on-tlumaczenie.blogspot.com/

    ;')
    K.C

    OdpowiedzUsuń