wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 18 'Too Long Day'

Komentujcie kochani, to motywuje x 


J-ja... - Justin nie mógł oderwać wzroku od przezroczystego woreczka w dłoniach opiekuna.
To już koniec. Pomyślał zrezygnowany nawet nie siląc cię na dokończenie zdania.

- Nie dość, że gdzieś zniknął to jeszcze zostawił tu narkotyki. - Burknął zawiedziony Rob patrząc na tą samą rzecz co szatyn. - Czy widziałeś to wcześniej? - Jego zielone tęczówki przeniosły się na Justina. Na jego zwykle spokojnej twarzy malowało się rozczarowanie i złość, może nawet smutek.

- Ni-nie. - Wybełkotał szybko chłopak kręcąc przecząco głową.

- Mam nadzieje, że Tyson szybko się pojawi. - Zacisnął lekko szczękę chowając woreczek do kieszeni. - Wcześniej miał już problem z narkotykami, nie wiem jak mogłem myśleć że to już koniec. - Ciągnął dalej jakby czując potrzebę zwierzenia się komukolwiek.
Tylko co go męczyło? To że Tyson rzekomo 'znowu', jak się dowiedział przed chwilą Justin, ćpa? Czemu akurat to wzbudziło w nim rozczarowanie? Dziwne to wszystko, pomyślał szatyn i nerwowo oblizał wargi.
Ludzie tu są bardzo dziwni, dodał po chwili również w myślach. Rob jakby po kilku minutowej walce z samym sobą spojrzał na Justina wracając do rzeczywistości.

- To nie twoje, prawda? - Zapytał z nutką nadzieji w głosie jednak gdzieś w głebi znał odpowiedź na to pyatnie.

- Nie.

Westchnął i bez słowa opuścił pomieszczenie. Czemu mu wierzył? Czemu myślał ze to Tysona? Pytania zalały umysł Justina domagając się natychmiastowej odpowiedzi.
Rozumiał, że nosił miano 'przykładnego nastolatka' w ośrodku, ale to chyba nie oznaczało, że można mi zawsze we wszystkim ufać. W końcu Tysona nie było w pokoju od południa a to niemożliwe żeby Justin nie zauważył kokainy na podłodze, wiec czemu Rob od razu zwalił wszystko właśnie na murzyna?

- To chore. - Mruknął Justin i opadł bezwładnie na łózko.

~*~

Clary nie spała pół nocy rozmyślając o tym wszystkim. O wydarzeniach, które od pewnego czasu wcale nie poprawiały jej sytuacji. Mimo, że wszystko wracało na dobrą drogę, a ona miała już niedługo wyjść z tego budynku który wzbudzał w niej tylko negatywne emocje, miała wrażenie że coś mimo wszystko cały czas się komplikowało. Sama do końca nie wiedziała co, to śmieszne, nie wiemy co dzieje się w naszym życiu, tylko czujemy że coś się zmienia ale nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy na dobre, czy na złe. W takiej sytuacji była teraz brązowooka dziewczyna. W końcu jej myśli spadły na tajemniczą śmierć jej brata. Czemu chce jej się płakać za każdym razem gdy tylko wyszepta jego imię patrząc w sufit? Bo jest egoistką. Wszyscy jesteśmy, mierząc się ze śmiercią bliskiej osoby nie myślimy o niej, tylko o sobie. W końcu podobno trafia do lepszego miejsca, więc czemu jest nam przykro? To właśnie odpowiedź, myślimy tylko o sobie chodź wydaje nam się że jest inaczej. Boimy się, że nie damy sobie bez niej rady, nie wyobrażamy sobie życia bez kogoś kto odszedł, dlatego mimo że jest w 'lepszym miejscu' zrobilibyśmy wszystko żeby wrócił do świata żywych i cierpiał w życiu razem z nami co jakiś czas smakując szczęścia.
Ludzie są samolubni, nawet bardzo samolubni i egoistyczni. Zawsze tak było, jest i będzie, ale nie powinniśmy mieć im tego za złe. To ich wady, a przecież wszyscy je mają.

Clary westchnęła ciężko kiedy na podświetlonym wyświetlaczu telefonu ukazała się godzina 4:57. W ogóle nie miała ochoty na sen mimo że nie czuła się na siłach żeby chociaż wstać. Przekręciła się na drugi bok i chyba po raz setny tej nocy zamknęła oczy.
Myśli nadal wypełniały jej głowę nie dając jej spokoju, minęła chwila a ona sfrustrowana zakryła głowę kołdrą mając nadzieje ze to jakimś cudem zagłuszy te wszystkie rozmyślenia.

W końcu zasnęła.


Rano do jej drzwi ktoś zaczął się dobijać, przez co szatynka jęknęła niezadowolona, nacisnęła guzik na telefonie i spojrzała na godzinę która mówiła jej że spała tylko cztery godziny.
Próbowała znowu zasnąć, ale natarczywy gość nie dawał za wygraną, patrzyła na drzwi jakby mogła je otworzyć siłą umysłu nawet nie ruszając się z miejsca. Niestety drzwi ani drgnęły a irytujące stukanie nie ustawało, szatynka warknęła cicho i mozolnie wstała z łóżka. Otworzyła drzwi i spojrzała na Roba stojącego przed nią, jego zielone oczy lustrowały przez chwilę jej bladą przez brak słońca twarz, po czym odchrząknął i zaczął mówić.

- Równo o dziewiątej widzę ciebie i Biebera na stołówce, nie przyszliście jeszcze ani razu jej sprzątać wiec dzisiaj przyjdziecie rano i wieczorem. Jeśli chcesz stad wyjść, nie spóźnij się. - Mruknął bez jakichkolwiek uczuć, jego chłodny ton rozbudził zaspaną dziewczynę, która zdziwiła się jego beznamiętnym wyrazem twarzy. Zawsze był taki radosny, pomyślała i zamknęła drzwi kiedy odszedł. Najwidoczniej życie z czasem zabierze radość wszystkim, dodała po chwili i położyła się na łóżku.

Kiedy zbliżała się dziewiąta dziewczyna wstała i poszła pod prysznic, umyła się szybko, nie miała zamiaru znowu sterczeć czterdzieści minut pod prysznicem. Teraz nie miała na to ani czasu, ani ochoty. Założyła jeanoswe szorty z wysokim stanem, czarną koszulkę i czerwoną koszulkę w biało-czarną kratkę której nie zapięła a jej rękawy podwinęła do łokci. Chwyciła z dna szafy swoje czarne, schodzone vansy i nasunęła je na stopy. Wysuszyła szybko włosy i zostawiając naturalne fale na ramionach, wyszła z pokoju.

Kiedy otworzyła drzwi stołówki na samym środku dostrzegła Justina i Roba który tłumaczył Bieberowi co i jak mają robić.

- Przecież się nie spóźniłam. - Mruknęła zdezorientowana spoglądając na zegarek wiszący nad miejscem wydawania posiłków. - Co robicie tu tak wcześnie i czemu nie poczekałeś na mnie z tłumaczeniem tego gówna? - Spojrzała na Roba i zmierzyła go chłodnych spojrzeniem.

- Justin przyszedł wcześniej, on ci wszystko wyjaśni. - Wzruszył ramionami. - No, to ja już idę. - Spojrzał na rzeczy leżące na stoliku które miały służyć nastolatką do sprzątnięcia pomieszczenia, posłał Clary ostrzegawcze spojrzenie które mówiło 'tylko nie zrób niczego głupiego' po czym nie mówiąc nic więcej, wyszedł.

Szatynka westchnęła i usiadła na stoliku.

- No, więc słucham. - Mruknęła znudzona.

- Nie sprzątanie jest teraz ważne. - Oblizał usta, a Clary uniosła brwi przenosząc wzrok z pustej ściany na Justina czekając aż będzie kontynuował. - Rob.. on wczoraj znalazł u mnie narkotyki w pokoju. - Przełknął głośno ślinę.

- Co? Ale jak to? Przecież je zabrałam. - Dziewczyna zmarszczyła brwi uważnie obserwując chłopaka.

- Musiały ci wypaść.

- Co powiedział? - Mruknęła zniecierpliwiona.

- Myśli, że to Tysona, nawet nic nie powiedziałem a on od razu stwierdził że to on.

- Dziwne...

- Tak, właśnie wiem. - Westchnął.

- Przynajmniej my nie będziemy mieli problemów. - Wzruszyła ramionami.

- Myślałem że go lubisz. - Powiedział cicho sięgając po szczotkę i szufelkę.

- Lubie, tylko bardziej od niego, lubię wolność. - Parsknęła. - Lubię wolność bardziej od wszystkiego. - Dodała po chwili bez namiętnie.

Po dwóch godzinach pracy, które dla dziewczyny dłużyły się w nieskończoność, skończyli i odstawili środki czystości na poprzednie miejsce. Clary usiadła na jednym ze stolików i przeczesała ręką włosy.

- I ja mam robić to codziennie? - Spytała nie oczekując odpowiedzi i jęknęła cicho.- To jakieś gówno.

Justin spojrzał na nią odkładając szczotkę w róg pomieszczenia i przygryzł wargę idąc w stronę dziewczyny.

- Jakoś damy radę. - Niepewnie stanął pomiędzy jej nogami, a Clary spojrzała na niego zdziwiona.

-Ta... - Zmarszczyła brwi. - Co robisz?

- Miałem ci pomóc, pamiętasz? - Mocniej przygryzł wargę kładąc ręce na jej biodrach i przyciągnął ją bliżej siebie.

- Pamiętam. - Clary uśmiechnęła się lekko i owinęła rękami jego szyję.

- Więc robię właśnie to, pomagam ci. - Wyszeptał z ustami blisko jej twarzy.

Dziewczyna odruchowo przymknęła oczy, a on złączył ich wargi w delikatnym pocałunku.
Szatynka mruknęła cicho w usta Justina i pogłębiła całusa owijając nogami jego biodra.

________________

Od Autorki:

Rozdziały będą pojawiać się nieregularnie, teraz mam bardzo mało wolnego czasu i nic na to nie poradzę, przepraszam. Robię co mogę ale różnie to wychodzi eh. Zawsze możecie napisać do mnie na twitterze.

Moj twitter --> @ahmyariana_
i twitter do ff --> @shelovescanada

Przepraszam kochani x

Do następnego ♥



15 komentarzy:

  1. fajny rozdział , mmm zaczyna być bardziej erotycznie . czekam na następny . :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa jak to potoczy się dalej, co zrobią xx

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  4. http://i-wanna-be-with-you-baby.blogspot.com
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  5. asdsshdks kocham ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Uprzejmie informuję, że zmieniłam nazwę z @hahahaniexd na @Wazuuuuup1 i że wciąż czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie moge sie doczekac co bedzie dalej!!!
    Xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojejku, jak slodko, coraz bardziej namietnie sie zaczyna robic huhu <3 czekam na next :3

    revenge-justin-bieber.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to opowiadanie! Czekam na następne, a w tym czasie zapraszam do mnie - samiwariaci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. tak miałam je tłumaczyć, na razie nie mam czasu, możliwe że po wakacjach zaczne ;)

      Usuń