piątek, 12 września 2014

Rozdział 26 'My Scary Secret'

Tak, jestem potworem. Tak, często popełniam dużo błędów, ale nie popełnię kolejnego.
Jestem dziewczyną, która nie raz zrobiła coś do czego była zmuszona. Przez wiele lat udawałam silną, pewną siebie, jednak wszystko gdzieś trafia na granice przez co nie możesz dalej żyć w kłamstwie. 
To nie byłam ja. Nie jestem taka. W moim życiu przez większość czasu zawsze się coś działo. 
Działałam zdecydowanie za szybko, jednak to mi pasowało. Szybkie tempo życia sprawiło, że nie myślałam o problemach, nie obchodziły mnie. Zawsze moja głowa była zajęta jakąś akcją, planem ucieczki, lub czymkolwiek innym przez co nie miałam nawet chwili by wracać do przeszłości, do której wrócić nie chciałam. 
To miało być proste zadanie. 
Nie wiedziałam zbyt dużo o osobie z którą rozmawiałam przez telefon, ale wiedziałam, że jeśli będę robiła to co mi powie moje problemy z przeszłości się rozwiążą. 
Kilka dni przed przyjazdem Justina dostałam dokładne instrukcje, co mam robić żeby zyskać jego zaufanie. 
Wiedziałam na jego temat dosłownie wszystko, gdzie się uczył, jakie miał stopnie, miałam listę jego przyjaciół, wiedziałam jaką kość kiedy i gdzie złamał. Było tego naprawdę dużo. 
Jedyne czego chciałam, był Matt. Jednak kiedy umarł, to zemsta była najważniejsza, a Justin stał się moim nowym celem. 
Byłam znana jako płatny morderca. Mimo, że to może wydawać się niektórym śmieszne, bo dziewczyna którą złapali i zamknęli w poprawczaku morduje ludzi za pieniądze, cóż, mi nie jest do śmiechu,
Kiedy wymykałam się z poprawczaka, robiłam to co do mnie należy, potem z Cat i resztą grupy jechałyśmy do jakiegoś klubu. Ćpałam i zapijałam wyrzuty sumienia, a potem wracałam. Tak to wyglądało. 
Tym razem nie dokończę zlecenia, nie jestem w stanie tego zrobić. 
Justin znaczy dla mnie za dużo. 
Kiedy skończyłam rozmawiać z Cat obiecała, że pod koniec tygodnia mnie odwiedzi. Oczywiście nie mam tu na myśli legalnych odwiedzin w pokoju razem ze strażnikiem. Chce stąd wyjść, a nie trafić z poprawczaka prosto do więzienia przez to, że klawisz usłyszał ile osób zabiłam lub czym się zajmuje.
Justin nie trafił tu przez przypadek, ten mężczyzna wszystko starannie zaplanował. Nie znam dokładnych szczegółów, nawet mnie nie obchodzą. Nikt nie może się dowiedzieć co miałam zamiar zrobić.
To był mój straszny sekret, który nie mógł wyjść na jaw.


~5 dni później~

19 Kwiecień 2014
5 dni do urodzin Clary

Justin's Pov 

Z Clary dogadujemy się coraz lepiej. Przez te pięć dni spędziliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, śmialiśmy się, wygłupialiśmy. 
Dziewczyna była inna. Nie miałem pojęcia co lub kto był powodem jej zmiany, ale nie za bardzo mnie to interesowało, dopóki czuła się dobrze i miała świetny humor. 
Zrobiłem kolejny tatuaż, sowę, która znajdowała się na lewej ręce.
Clary tym razem poszła ze mną i pomogła mi wybrać wzór co szczerze mówiąc miło mnie zaskoczyło. 
Porównując ją z tą dziewczyną, którą poznałem pierwszego dnia pobytu tutaj, szatynka strasznie się zmieniła. 
Była miła i chodź czasami rzucała jeszcze w moim kierunku zgryźliwe komentarze, to właśnie była Clary którą kochałem. 
Stop, lubiłem, ja jej nie kocham. 
Kogo ja oszukuję oczywiście, że to robię.
Zakochałem się w Clary i nie wiem jak dam sobie radę z tym, że za pięć dni zniknie z mojego życia na zawsze.

Clary's Pov

Siedziałam w swoim pokoju paląc papierosa. Od kilku dni niczego nie jadłam, mój brzuch bolał, ale nie potrafiłam sie tym przejmować. Zasługiwałam na ból po tym wszystkim.
Zatrułam płuca dymem i oparłam się o ścianę która znajdowała się za mną.
Przymknęłam oczy wypuszczając smugę szarego dymu z ust. Jedyne czego teraz chciałam to odejść, gdzieś daleko i nigdy nie wrócić, zacząć od nowa. Szkoda, że nie zawsze dostajemy to czego chcemy.
Do pokoju weszła zdyszana postać, otworzyłam oczy i zobaczyłam Cat która zamykała za sobą w pośpiechu drzwi, uśmiechnęłam się delikatnie. Potrzebowałam jej teraz.
Dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie i oblizała spierzchnięte usta.

- Czemu nic mi nie powiedziałaś? - Spytała cicho patrząc na mnie z bólem w oczach. - Jestem twoją przyjaciółką, mogłaś mi o tym powiedzieć Clary... - Westchnęła ciężko.

- Myślałam, że to będzie zlecenia jak każde inne. - Westchnęłam cicho. - Na początku nie widziałam sensu w mówieniu ci o tym, a potem to stało się takie skomplikowane i... - Schowałam twarz w dłoniach.

- Opowiedz mi co się stało, chce wiedzieć wszystko od samego początku. - Powiedziała stanowczo

- Ktoś do mnie zadzwonił. - Przeczesałam ręką włosy. - Nie wiem kto, nie chce nawet tego wiedzieć. Miał informację o Matthew, w kopercie dał mi kilka zdjęć jego i ojca. - Mruknęłam. - To było jeszcze za nim Justin przyjechał do poprawczaka. - Spojrzałam na nią, w jej oczach tańczyły iskierki ciekawości a ni na moment nie spuszczała ze mnie wzroku. Odwróciłam głowę nie mogą znieść jej natarczywego spojrzenia. - Powiedział mi, że za kilka dni do poprawczaka dojdzie nowy podopieczny. Dostałam papiery na jego temat, co powinnam robić żeby mi zaufał, wiedziałam naprawdę dużo rzeczy o nim i o jego życiu. Zawarliśmy umowę. - Oblizałam usta. - Ja miałam zabić Justina, a on miał mi powiedzieć gdzie mieszka Matt. - Westchnęłam cicho.

- Ale Matthew umarł. - Cat pokręciła głową. - Więc układ jest nieważny.

- Nie do końca. - Westchnęłam i schyliłam się wyciągając spod łóżka koperty które zostały mi dostarczone przez tajemniczego mężczyznę.
Podałam je Cat.

- Jeśli ja dokończę to co miałam, on powie mi jak zginął Matt i kto się do tego przyczynił. - Patrzyłam jak dziewczyna dokładnie przekłada wszystkie kartki, odsłuchuje nagranie z dyktafonu i sprawdza wycinki gazet.

- J..ja nie miałam pojęcia. - Zmarszczyła brwi patrząc na dokumenty przed nią.
Skinęłam głową.

- Nikt go nie miał. - Szepnęłam, a moje oczy zaszły łzami. - Nie wiem co mam zrobić, jeśli nie zabije Justina, on zabije mnie. - Wyszlochałam. - Nie potrafię go tak po prostu zabić Cat. - Dodałam cicho.

Dziewczyna pokręciła tylko głową i przytuliła mnie mocno.

- Co ja mam zrobić? - Szepnęłam.

- Musisz wyjechać, wyjechać i nigdy nie wrócić. - Powiedziała cicho.
Zaniosłam się jeszcze większym płaczem i ścisnęłam w pięść jej bluzę krztusząc się łzami.

Justin's Pov

Wieczorem umówiliśmy się z Clary na głównym korytarzu, wyszedłem z pokoju i zakładając na ramiona bluzę i ruszyłem w stronę miejsca gdzie postanowiliśmy się spotkać.
Było już ciemno i panowała tak zwana 'godzina nocna' kiedy nikt nie powinien wychodzić ze swojego pokoju, jednak przyzwyczaiłem się do myśli, że przy Clary łamię dosłownie wszystkie zasady. Oparłem się o ścianę czekając na szatynkę.
Po dłuższej chwili zgrabna postać wyłoniła się zza rogu, dziewczyna posłała mi nieśmiały uśmiech co było do niej niepodobne, no ale cóż.

- Hej. - Szepnąłem uśmiechając się lekko i musnąłem jej usta, odwzajemniła muśnięcie i odsunęła się lekko.

- Cześć, chodź za nim strażnik wyjdzie na obchód. - Chwyciła moją dłoń i pociągnęła mnie za sobą. Przyjemny dreszcz przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa, jednak go zignorowałem, Musiałem trzymać uczucia na wodzy.
Przez kilka dni chodziliśmy w różne zakamarki ośrodka, natrafiliśmy na wyjście na dach. Nie wiem jakim cudem Clary przez tyle lat go nie znalazła ale to nie była moja sprawa.
Poprawczak miał sześć pięter. Na parterze była recepcja, biuro dyrektora i wejście do kotłowni. Na pierwszym znajdowała się stołówka i gabinet pielęgniarki, a wyżej były już same pokoje podopiecznych i różne 'atrakcje', które w ogóle nie wydawały się atrakcyjne.
Weszliśmy na schody nadal trzymają się za ręce, przygryzłem wargę chcąc zignorować przyjemne ciepło w żołądku i podążałem za Clary która co jakiś czas rozglądała się na boki upewniając się, że żaden ochroniarz przypadkiem za nami nie idzie.
Kiedy doszliśmy na ostatnie piętro szybko przemknęliśmy przez korytarz, dostaliśmy się do jego końca i podeszliśmy do starych drzwi, które nie miały numeru jak normalne pokoje.
Szatynka otworzyła przeszkodę uniemożliwiającą nam wejście do pomieszczenia i szybko znaleźliśmy się w środku.

- Wreszcie. - Odetchnęła z ulgą Clary ściągając z głowy kaptur, zrobiłem to samo obserwując jak dziewczyna odgarnia z twarzy niesforne kosmyki włosów.
Uśmiechnąłem się lekko i oblizałem usta.
Reed weszła na drabinę która przyczepiona była do ściany i ręką popchnęła płytę znajdującą się na suficie umożliwiając wyjście na dach.
Kiedy Clary bezpiecznie dostała się na górę, również wspiąłem się po drabince.
Odetchnąłem czując świeże powietrze,

- To nie równa się z tym zapachem stęchlizny z ośrodka. - Zaśmiała się, a ja jej zawtórowałem kiwając głową.

Usiedliśmy przy krawędzi tak, że nasze nogi zwisały.

- Co będzie za pięć dni? - Przerwałem przyjemna ciszę i spojrzałem na Clary.
Smutek błysnął w jej oczach, jednak znikł tak szybko jak na jej usta wkradł się mały uśmiech.

- Nic takiego. - Wzruszyła ramionami. - Ja wprowadzę się do Cat, a ty poczekasz do swoich urodzin i też się stąd wyniesiesz. - Oblizała usta, ale coś w jej oczach mówiło mi, że nie jest ze mną całkowicie szczera.

Skinąłem głową.

- Spotkamy się jeszcze kiedyś?

- Nie. - Odwróciła wzrok patrząc na rozgwieżdżone niebo.

- Skąd wiesz? - Zmarszczyłem brwi. - Mieszkamy w tym samym mieście.

Clary uśmiechnęła się smutno.

- Tak, mieszkamy. - Przyznała i położyła się na plechach zamykając oczy.

- Naprawdę cię lubię i mam nadzieje, że kiedyś jeszcze się zobaczymy. - Patrzyłem na nią uważnie studiując jej twarz, tak jakby to był ostatni raz w którym miałbym ją zobaczyć.

- Też cię lubię. - Mruknęła cicho. Oblizałem usta i nachyliłem się nad dziewczyną złączając swoje wargi z jej.

Clary's Pov

- To nie równa się z tym zapachem stęchlizny z ośrodka. - Zaśmiałam się cicho widząc jak Justin zaciąga się powietrzem. Zachichotał cicho i skinął głową zgadzając się ze mną.
Po wyjściu Cat czułam się naprawdę dziwnie, świadomość, że muszę porzucić całe swoje dotychczasowe życie i ludzi którzy mnie w nim otaczali, przytłaczała mnie.

Usiedliśmy na krawędzi dachu, westchnęłam cicho i zerknęłam na Justina.

- Co będzie za pięć dni? - Odwrócił głowę w moją stronę, poczułam lekkie ukłucie w sercu, uśmiechnęłam się smutno.

- Nic takiego. - Wzruszyłam ramionami. - Ja wprowadzę się do Cat, a ty poczekasz do swoich urodzin i też się stąd wyniesiesz. - Skłamałam wiedząc, że po opuszczeniu tego miejsca wyjadę do całkowicie innego kraju.

- Spotkamy się jeszcze kiedyś? - To pytanie rozerwało moje serce. Czy chciałam spotkać się jeszcze z Justinem? Oczywiście, że tak. Jednak nie ważne jak każda komórka mojego ciała chciała być blisko niego, nie mogłam zostać w Kanadzie. Nie mogłam być z Justinem.
Byliśmy z dwóch różnych światów, które nigdy nie będą do siebie pasować. To by nie wyszło, nie w tym życiu.
Cieszyłam się, że bylo już ciemno, dzięki temu Justin nie mógł zauważyć moich zaszklonych oczu, odwróciłam wzrok w stronę nieba i odczekałam kilka sekund bojąc się, że mój głos się załamie w połowie słowa.

- Nie. - Odpowiedziałam w końcu i przygryzłam wargę czując ogarniający mnie smutek.

- Skąd wiesz? Przecież mieszkamy w tym samym mieście. - Uśmiechnęłam się lekko, był tak bardzo nieświadomy. Tyle razy w ciągu tego miesiąca zastanawiałam się czy będzie mu mnie brakować, będzie tęsknił, lub czy przechodząc obok mojego starego pokoju będzie czuł puste. Pewnie nie, w końcu kto tęskniłby za Clary Reed, dziewczyną która jest trucizną i niszczy wszystko na swojej drodze? Pewnie nikt.

- Tak, mieszkamy. - Jeszcze, dodała moja podświadomość jednak ją zignorowałam, chciałam cieszyć się tymi ostatnimi dniami z Justinem.

- Naprawdę cię lubię i mam nadzieje, że kiedyś się zobaczymy. - Czułam jego spojrzenie na sobie, ale nie przejmowałam się tym za bardzo, przyjemne ciepło ogarnęło moje ciało i nazwijcie mnie banalną idiotką, ale to były motylki w brzuchu. Czułam je, pieprzona orgia motyli w moim żołądku.

- Też cie lubię. - Nim się zorientowałam wargi Justina złączyły się z moimi w czułym pocałunku. To była jedna z takich chwil, które chcesz zatrzymać na zawsze.

--------------------------------------------

Od Autorki:

Jejku już ostatni rozdział :')
Teraz tylko epilog i druga część, kiedy to zleciało?
Nie mam pojęcia...
Dziękuję Wam za każde wyświetlenie, każdy komentarz i każdą wolną chwilę poświęconą na to opowiadanie.
Nie jestem dobra w pisaniu epilogów, takowy pojawi się najprawdopodobniej za tydzień ale zacznę pracować nad nim już w niedzielę;)
Tak jak już pisałam, proszę żeby epilog skomentowali WSZYSCY którzy czytali ss, nie ważne w którym roku, czy 2014 czy w 2078. Jeśli przeczytałeś/aś Scary Secret, po prostu skomentuj epilog:)
ily x

Mój tt --> @ahmyariana




12 komentarzy:

  1. too jest genialne z czekam na nexta;))

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne <3 <3 jestes cudowna xx

    OdpowiedzUsuń
  3. JEEEJKU Kiedy to wszystko zlecialo ojej *.* Haha nie wiem czemu ale pod koniec prawie się pobeczałam :'D No to czekamy tydzień *-* Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow mega rozdzial jak zwykle zresztą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział.NIe chcę żeby to opowiadanie się skończyło, jest śweitny.Czekam na epilog i 2 część

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg jak to koniec, chciałam ich związek itp bla bla bla ugh czekam szybko na drugą część xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie moge uwierzyć,że to już koniec. Kiedy to zleciało.
    Świetny rozdział.
    Czekam na epilog.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow! Chce już 2 cześć! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. CO?!!?!?! Już WOW!! Strasznie szybko ale teraz chce juz druga część :** ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. moje oczy swieca normalnie, dawaj 2 rozdzial chce juz blagam:)))) @dileeyyy

    OdpowiedzUsuń